Drugi dzień szkoły w cieniu pandemii koronawirusa. Maseczki na przerwach i dystans

Drugi dzień szkoły, ale pierwszy prawdziwy test. Krakowscy uczniowie wrócili do sal lekcyjnych. Na przerwach muszą chodzić w maseczkach z zachowaniem dystansu społecznego. Dyrekcje i nauczyciele na bieżąco starają się rozwiązywać różne problemy takie jak na przykład przebieranie się na WF w szatniach czy w łazienkach, ale ogółem wszyscy się cieszą, że szkoła nie jest już zdalna.

Na razie tylko w tych maseczkach trzeba chodzić. Nie ma szału, ale fajnie było po prostu wszystkich spotkać - mówi uczennica jednej z Krakowskich szkół podstawowych - cieszymy się tak do połowy, bo w sumie fajnie, że wróciliśmy do szkoły w końcu, ale też jest tak, że możemy się zarazić - mówi inny uczeń.

Nauczyciele przyznają, że jest trudno dostosować się do nowej rzeczywistości, ale prowadzenie lekcji na sali lekcyjnej jest nieporównywalnie lepsze niż zdalnie. Dzieci też starają się zachować zasady reżimu sanitarnego, choćby przy powitaniach.

Widziałam łokcie, piąstki też. Widać to, że dzieci mają potrzebę porozmawiania, mają potrzebę wykrzyczenia pewnych rzeczy i rzeczywiście są odzwyczajone od tych realiów szkoły - mówi nauczycielka matematyki w Szkole Podstawowej numer 34 Angelina Dyrek.

Dzieci wchodzą do niektórych szkół o określonych godzinach co wydłuża cały proces rozpoczęcia lekcji. Osoby inne niż pracownicy i uczniowie szkół nie mają do nich wstępu więc rodzice ustawiają się przed budynkami żeby odebrać swoje pociechy po lekcjach.

Pierwszy dzień szkoły był dla wszystkich ciężki, ale jednocześnie wszyscy zgodnie przyznają, że prawdziwy sprawdzian szkoły w dobie pandemii koronawirusa dopiero przed nami.