Przypomnijmy, że do dramatycznych scen doszło w miniony wtorek rano (8 września) na Plantach naprzeciwko ul. Piłsudskiego 2. Dwa amstaffy biegały luzem i bez kagańców, po czym rzuciły się na jamnika i go rozszarpały. O całej sprawie jako pierwsze poinformowało Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Więcej o tej sprawie pisaliśmy tutaj:
Kraków: dwa amstaffy rozszarpały na Plantach jamnika. Świadkowie zdarzenia poszukiwani
Szokującą sprawę z Krakowa skomentowała teraz policja.
Zauważyliśmy post KTOZ, informację przekazaliśmy do I Komisariatu i na tej podstawie zostanie wszczęte postępowanie. Wstępnie mówimy tu o wykroczeniu niezachowania nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, za co grozi kara grzywny do 1000 zł lub kara ograniczenia wolności, to mogą być prace społeczne nakazane przez sąd do wykonywania w określonym czasie - mówi Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Jak podkreśla rzecznik, na razie nie wiadomo, kto jest właścicielem agresywnych psów. Policja stara się ustalić jego tożsamość, a następnie będzie on przesłuchiwany. Rzecznik małopolskiej policji podaje, że KTOZ podał w zawiadomieniu dane świadków, jednak wciąż można zgłosić się na komisariat w celu złożenia zeznań. Należy zgłosić się do Komisariatu I w Krakowie.
Nie wiadomo również, czy psy uciekły właścicielowi, czy ten specjalnie spuścił je ze smyczy i szczuł nimi jamnika. W przypadku drugiego zdarzenia mogą mu zostać postawione zarzuty karne.