Policja

i

Autor: Małopolska Policja

Na sygnale

Dwa zabójstwa i usiłowanie trzeciego. Mężczyzna stanie przed sądem po kilkudziesięciu latach

2024-07-03 8:46

Prokuratura Okręgowa w Krakowie skierowała do Sądu Okręgowego w Krośnie akt oskarżenia przeciwko mieszkańcowi Bytomia. 65-latkowi zarzuca się popełnienie dwóch zabójstw i usiłowanie popełnienia kolejnego. Do pierwszej zbrodni miało dojść w 1985 roku, a do kolejnej w 1997 roku. Ustaleniem przebiegu zdarzeń po latach zajęli się policjanci z krakowskiego archiwum X i wydziału dochodzeniowo – śledczego.

Mężczyzna odpowie za zbrodnie sprzed lat? To efekt działań krakowskich śledczych

21 maja Prokuratura Okręgowa w Krakowie skierowała do Sądu Okręgowego w Krośnie akt oskarżenia przeciwko mieszkańcowi Bytomia, któremu zarzuca się popełnienie dwóch zabójstw oraz usiłowanie popełnienia kolejnego. Postawienie zarzutów zabójstw i ustalenie pomiędzy nimi ciągu przyczynowo – skutkowego to efekt wielomiesięcznej pracy małopolskich policjantów z wydziału dochodzeniowo – śledczego i krakowskiego archiwum X. Mundurowi podjęli w tej sprawie ponowne śledztwo w grudniu 2020 roku.

W toku prowadzonego postępowania małopolscy policjanci wykorzystują wszystkie dostępne obecne możliwości kryminalistyczne. Po latach  docierają  też i ponownie przesłuchują świadków poszczególnych zdarzeń jak również dogłębnie analizują zebrany dotychczas materiał dowodowy jak i wskazania świadków. Na tej podstawie rekonstruują przebieg kolejnych zdarzeń i ich logiczne połączenie – pisze policja.

Pierwszym zdarzeniem z udziałem podejrzanego był wypadek ze skutkiem śmiertelnym, do którego doszło w listopadzie 1985 roku w powiecie leskim. 26-letni wówczas Tadeusz P., zastępca komendanta ds. milicji w Lesku potrącił pieszego, który zginął na miejscu. Nietrzeźwy kierowca, aby uniknąć kary kierowanie samochodem „przypisał” swojemu ojcu. Sprawę ostatecznie umorzono, a po latach zakończyła się ona amnestią.

Wypadek drogowy wydarzył się niedaleko przystanku PKS, na który w tym czasie przyjechał  autobus. Autobusem tym przyjechał m.in. milicjant pracujący w Lesku,  który siłą rzeczy stał się  świadkiem wypadku i widział kto był jego sprawcą.  W odróżnieniu od innych osób będących na miejscu zdarzenia  milicjant, Krzysztof P.  co pewien czas miał rozmawiać o wypadku i jego prawdziwym sprawcy z innymi – czytamy w komunikacie policji.

Miesiąc po wypadku, w nocy z 12 na 13 grudnia 1985 roku naoczny świadek zdarzenia, Krzysztof P. jest widziany po raz ostatni. Jego zwłoki odnaleziono w lutym 1986 roku w Jeziorze Solińskim, jednak prowadzone postępowanie nie pozwala na ustalenie, co wydarzyło się w feralną noc. 11 lat później, w 1997 roku młody dziennikarz z Sanoka rozpoczyna zbieranie materiałów na temat zdarzenia z 1985 roku i śmierci Krzysztofa P. Na przełomie kwietnia i maja dziennikarz śledczy późno wychodzi z domu, jedzie na spotkanie i znika.

Kiedy nie pojawia się w domu następnego dnia  krewni zgłaszają jego zaginięcie. Kilka dni później, na koronie zapory w Solinie zostaje odnaleziony porzucony samochód dziennikarza, co sugeruje, że mógł  popełnić  samobójstwo. Zarządzone jednakże przeszukanie akwenu nie przynosi żadnych rezultatów. W tej sprawie toczy się postępowanie karne, które zostaje umorzone 1999 roku – piszą funkcjonariusze.

Jak ustalili obecnie śledczy, w 1997 roku dziennikarz spotkał się z Tadeuszem P., który zaprosił go do swojego domu letniskowego w Wołkowyi, gdzie dochodzi do morderstwa. Do dziś nie odnaleziono zwłok dziennikarza.

Kolejną osobą, która może zagrozić spokojowi Tadeusza P. jest Ewa P. , więc w 2016 roku. Próbuje się jej pozbyć. Zaczyna dodawać  do jej kawy duże dawki leków psychotropowych oraz trucizn. Ponieważ kobieta odkryła, że kawa ze śmietanką zmieniła smak i coś jest do niej dodawane ,Tadeusz P. wstrzykuje jej do papierosów śmiertelną dawkę rtęci.  Tylko dzięki podejrzliwości kobiety (papierosy z rtęcią były cięższe niż zwykłe) nie dochodzi do tragedii.  W miarę upływu lat Tadeusz P. nabiera przekonania, że jest bezkarny a co więcej, jego czyny już się przedawniły, więc śmiało opowiada o nich znajomym. Zwierza  się również, że chciałby napisać swoją biografię.  Zostaje zatrzymany 22 listopada 2022 r. 24 listopada 2022 r. zostaje tymczasowo aresztowany przez krakowski sąd rejonowy. Do dzisiaj podejrzany nie przyznaje się do żadnego z zarzucanych mu czynów – czytamy w komunikacie małopolskiej policji.

Rozpoczęła się rozprawa Joanny z Krakowa, która domaga się zadośćuczynienia po interwencji policji ws. aborcji

Pokój_Zbrodni Marcin Mizia