Krakowskie Centrum Kongresowe przyciągnęło tysiące dzieci i ich rodziców, zarówno tych z Polski, jak i z Ukrainy. Magdalena Doksa-Tverberg, dyrektorka Krakowskiego Biura Festiwalowego przyznała, że takie wydarzenia są równie potrzebne, jak pomoc materialna.
Pozwalają wspólnie się integrować, bardzo tego potrzebujemy, potrzebujemy tego wzajemnego zrozumienia, zależy nam bardzo na tym, by dzieci z Ukrainy poczuły się jak u siebie, poczuły się jak w domu - stwierdziła.
Uczestnicy pikniku zapewniali, że zabawa była przednia.
Bardzo mi się podoba ta zbiórka dla Ukrainy, bo to może bardzo pomóc. Ja zaprzyjaźniłem się trzema osobami z mojej klasy, z Sebą, Minią i z Sylwią, super się dogadujemy. Jestem Oksana, tu tyle wszystkiego dla dzieci, bardzo fajne, wszystkiego tak dużo. Warsztaty, różne pokazy, pokaz chemiczny - mówili uczestnicy.
A miasto szacuje, że do Krakowa przyjechało ponad 100 tys. uchodźców z Ukrainy.