Kraków. Głos Roberta Makłowicza znika z autobusów KMK
Głos Roberta Makłowicza pasażerom KMK w Krakowie towarzyszy od października ubiegłego roku. Zgodnie z początkowymi założeniami nowego lektora przez długi czas można było usłyszeć w autobusach i tramwajach poruszających się w pierwszej strefie biletowej, tj. na obszarze administracyjnym Krakowa. Na liniach aglomeracyjnych informacji pasażerom udzielał dobrze znany Damian Galon. Początkowo w związku ze zmianą padało wiele głosów krytycznych, ale nie związanych z osobą samego Roberta Makłowicza, a problemów z jakością dźwięku w pojazdach. W ostatnim czasie pasażerowie nieco się zdziwili, kiedy w autobusach KMK kursujących na terenie Krakowa znów usłyszeli głos Damiana Galona. Jak się okazuje, Robert Makłowicz nie będzie towarzyszył pasażerom w tych pojazdach. Dlaczego?
Chcieliśmy ujednolicić ten aspekt. W autobusach będzie funkcjonował poprzedni lektor, a Roberta Makłowicza wciąż będziemy słyszeli w tramwajach. Wynika to z tego, że głos Roberta Makłowicza funkcjonował tylko w autobusach firmy Mobilis, natomiast nie ma możliwości, aby działał on we wszystkich pojazdach, w tym tych starszych, należących do MPK. Mamy również do czynienia z sytuacją, kiedy autobusy MPK wyjeżdżają na trasy aglomeracyjne, więc zapowiedzi musiałyby być łączone z racji tego, że Robert Makłowicz nie nagrywał nazw przystanków poza miastem – przekazuje rzecznik prasowy Zarządu Transportu Publicznego Sebastian Kowal.

Obecnie sytuacja wygląda więc następująco: w autobusach KMK w Krakowie i na liniach aglomeracyjnych pasażerów instruował będzie Damian Galon, a w tramwajach kursujących na terenie miasta – Robert Makłowicz. Zapytaliśmy także, czy ZTP udało się poprawić jakość nagłośnienia.
Pracowaliśmy nad tym. Nie otrzymujemy już zgłoszeń od pasażerów, więc rozumiemy, że temat został zażegnany, a niedogodności usunięte – powiedział.
Roberta Makłowicza pytaliśmy o to, czy w przyszłości jego głos wyjdzie poza Kraków, na teren aglomeracji.
Nic o tym nie wiem. Jestem z Krakowa, więc z przyjemnością podjąłem się tego zadania w mieście, z którego pochodzę, natomiast niektórym mogłoby się to podobać, a dla innych mogłoby to być okropne, żebym gadał tak w całej Polsce. Nie ma takich planów – powiedział w rozmowie z Radiem ESKA. Jak dodał wie o lektorskiej zmianie.
Słyszałem o tym i zostałem poinformowany. Jest różnego rodzaju tabor, w niektórych miejscach się da, a w niektórych nie. Cóż zrobić – mówił. Jak wskazuje dziennikarz, autor książek, a obecnie także youtuber, często podróżuje krakowską KMK.
Zdarzyło mi się słyszeć swój głos w komunikacji niejednokrotnie, gdyż jestem człowiekiem, który korzysta z komunikacji miejskiej w Krakowie. Jeżdżenie po Krakowie samochodem, zwłaszcza, jeśli mówimy o centrum miasta jest po prostu absurdalne, więc jeżdżę najczęściej tramwajami, rzadziej autobusami – dodał Robert Makłowicz.
Mieszkańcy reagują na zmianę lektora. Czy to dobra decyzja?
Jak na zmianę reagują mieszkańcy? Zbieraliśmy opinie od pasażerów KMK.
Jest mi smutno z tego powodu. Nic tak nie poprawia humoru jak głos pana Roberta autobusie, kiedy jadę na trening na drugi koniec miasta. A wtedy bardzo mi się nie chce – mówi Anna, mieszkanka Krakowa. Przykro słyszeć, że głos Roberta Makłowicza zniknie z autobusów. Jazda z nim zawsze była dużo przyjemniejsza, bo jego głos to miód na serce wielu osób. Wiem, że pojawiały się opinie, że był on słabo słyszalny, aczkolwiek to ładna wizytówka dla Krakowa, coś unikalnego i takiego "naszego". Na szczęście, wciąż będzie można go usłyszeć w tramwajach – komentuje Natalia.
Głos pana Roberta Makłowicza płynący z autobusowych głośników rozbudzał bardziej, niż poranna kawa. Bardzo żałuje, że nie będę już mogła go usłyszeć, bo zawsze wywoływał u mnie same pozytywne uczucia. Cudownie było zaczynać z panem Robertem dzień! Żałuję, że nie będę mogła usłyszeć w drodze do pracy jego głosu, gdyż podróżuję autobusami – mówi mieszkająca w Krakowie pani Krystyna.
Wiele osób twierdzi też, że to dobra decyzja, zwłaszcza w kontekście ujednolicenia całego systemu.
Jak w tramwajach ten głos zostanie, to dobrze. Niech w autobusach będzie inny lektor, żeby nie było takich sytuacji, że człowiek słyszy dwa głosy i zastanawia się, o co chodzi – mówi korzystający z KMK Robert. Najlepiej, gdyby w ogóle był jeden lektor, a nie dwóch, bo to tylko dodatkowe zamieszanie. Osobiście nie robi mi różnicy, kto „przemawia” do mnie z głośnika – twierdzi Małgorzata.
Z organizacyjnego punktu widzenia to okej. Wsiadasz do tramwaju, słyszysz Roberta Makłowicza, a w autobusie przemawia do ciebie stary, dobry lektor. Nie widzę powodów, aby robić z tego jakieś zamieszanie. W Krakowie chyba tak jest, że z każdą zmianą ma się problem – dodaje inny z pasażerów.