Do zdarzenia doszło w miniony weekend. Byli hokeiści z drużyny Podhala Nowy Targ postanowili zagrać w hokeja pod Tatrami. Na miejsce rozegrania meczu wybrali zamarznięte Morskie Oko. Byli sportowcy na miejsce przynieśli kije hokejowe, krążki, łyżwy oraz bramki. Bramkarze ubrani byli natomiast w specjalne ochraniacze. O swoim dość nietypowym meczu poinformowali na portalu społecznościowym.
Sprawą zajął się Tatrzański Park Narodowy. Okazuje się bowiem, że TPN nie wydał zgody na mecz na zamarzniętej tafli. Przyrodnicy uznali jednak, że była to jednorazowa sytuacja i nie zamierzają ścigać hokeistów. Przyrodnicy uznali, że w żaden sposób nie doszło do zagrożenia fauny i flory. Ponadto nie było też niebezpieczeństwa dla grających. Lód na Morskim Oku jest bowiem wystarczający gruby, by po nich chodzić. Pracownicy TPN nie dopuszczają jednak możliwości, że ta sytuacja mogłaby się powtórzyć.
Jeśli miałoby się to przekształcić w zjawisko cykliczne, masowe, to nie ma naszej zgody na tego typu przedsięwzięcia. Trzeba sobie zadać pytanie, po co jest to organizowane. Nie widzę potrzeby, żeby w Tatrach, których celem jest ochrona przyrody organizować przedsięwzięcia, które niczemu nie służą - komentuje całą sytuację Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN.
Okazuje się, że podobnych pomysłów na różne dziwne imprezy w Tatrach było więcej.
Pamiętam, że ktoś kiedyś na Morskim Oku chciał zorganizować regaty, pamiętam pomysł, by wyjechać motocyklem na Kasprowy Wierch. Był pomysł na wypożyczenie krzyża na Giewoncie. No my odmawiamy, właśnie bardziej ze względów ideologicznych - dodaje Ziobrowski.