Być może mógłby chodzić, a nawet biegać, teraz jednak siedzi na wózku inwalidzkim i może porozumiewać się jedynie za pomocą syntezatora mowy. W nocy z 8 na 9 maja 2017 roku Szczepan Kachnic trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Suchej Beskidzkiej z silnym bólem głowy i niedowładem w nogach. Na lekarza czekał 10 godzin, w tym czasie stracił mowę. Ostatecznie został odesłany na Oddział Udarowy Neurologii w Krakowie. Dotarł tam po kolejnych 6 godzinach. Wtedy było już za późno. Teraz Szczepan może mówić tylko za pomocą syntezatora.
Udar mózgu, całkowity paraliż, piszę oczami. To technika wykorzystywana do gier a ja to udoskonaliłem. Sprzęt tego typu dla osób chorych jest kolosalnie drogi. Swój kupiłem w Niemczech - opowiada.
Rodzina Szczepana prowadzi dla niego zbiórkę pieniędzy w internecie za pośrednictwem portalu siepomaga.pl. Dzięki temu udało się dla niego kupić nowoczesny wózek za prawie 30 000 złotych.
Mam go dzięki ludziom. Ktoś znany zainteresował się i pomógł mi zebrać fundusze. To terenowy wózek, Mercedes wśród wózków elektrycznych. Na razie się uczę na nim jeździć, ale docelowo zamierzam nim jeździć wszędzie - mówi Szczepan.
Pieniędzy jednak potrzeba dużo więcej. Miesięczny koszt rehabilitacji to 15 000 złotych.
Sprawę Szczepana prowadzi Prokuratura w Krakowie. Do tej pory jedynie przesłuchali lekarzy, którzy dyżurowali, gdy na SOR trafił Szczepan. 31 grudnia śledztwo zostało zawieszone, ponieważ prokuratura w Suchej Beskidzkiej poszukuje biegłych do oceny decyzji podjętych przez lekarzy suskiego szpitala.
Wysłaliśmy pytania w tej sprawie do Szpitala w Suchej Beskidzkiej. Rzeczniczka placówki odesłała nam krótkie oświadczenie, w którym czytamy, że "aktualnie toczy się postępowanie sądowe, które rozstrzygnie zaistniały spór."