Katarzyna Golec reaguje na wywiad męża ws. transportu konnego do Morskiego Oka. Mocne słowa kobiety
Paweł Golec podczas ostatniej rozmowy z "Faktem" w kontrowersyjny sposób wypowiedział się na temat transportu konnego do Morskiego Oka. Muzyk uważa, że zwierzęta powinny służyć ludziom, a nie na odwrót. Po wypowiedzi artysty zawrzało, a bracia Golec wydali nawet specjalne oświadczenie, w którym przeprosili za swoje słowa. "Nieopatrznie padły słowa, które nie powinny paść, nad czym ubolewamy" - można było przeczytać w komentarzu.
Do sprawy postanowiła odnieść się żona Pawła, Katarzyna Golec. Kobieta opublikowała post za pośrednictwem swojego konta na Instagramie, w którym skomentowała krytykę, jaka spłynęła na jego męża po wyżej wspomnianej wypowiedzi.
W ostatnich dniach dostałam dziesiątki wiadomości z prośbą, a nawet żądaniem, abym wypowiedziała się na temat mojego stosunku do zwierząt. Temat przeogromny, ale rozumiem, że ciekawi was konkretny wątek. Zanim odpowiem, to zapytam (szczególnie tych obrażających mnie w komentarzach i prywatnych wiadomościach). Ilu z was miało okazję być i pracować na wsi? Ja do 17. roku życia regularnie! Kto z was pracował przy żniwach, sianokosach, wykopkach? Ja do 17. roku życia regularnie! Kto z was był chociaż raz w oborze przy oporządzaniu zwierząt? Ja do 17. roku życia regularnie! Ilu z was wie, co to fura, hołobel, chomąto? Ja wiem. I wiem, jak wygląda praca ludzi ze zwierzętami. I wiem, jak, moja rodzina dbała o zwierzęta pracujące na wsi - podkreśliła Katarzyna Golec.
Katarzyna Golec zwróciła się do hejterów męża. Dosadnie przekazała im, co o nich myśli
Kobieta zaznaczyła, że osoby, które wychowały się na wsi mają zupełnie inny stosunek do zwierząt, niż ludzie żyjący w mieście. Katarzyna Golec podkreśliła, że szanuje wszystkie zwierzęta i nie daje przyzwolenia na ich złe traktowanie. "Mam nadzieję, że zaspokoiłam ciekawość ciekawskich. I pamiętajmy, że każdy ma prawo do własnego zdania, ale szacunek i kultura w sposobie prowadzenia dyskusji to podstawa" - napisała żona muzyka.