[AKTUALIZACJA]
Małopolska policja wydała kolejne oświadczenie, w którym poinformowała, że nie potwierdzają się doniesienia medialne o pobiciu na tle kibicowskim. Zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego.
[AKTUALIZACJA]
W sprawie pobicia bramkarza Puszczy Niepołomice Kewina Komara na światło dzienne wychodzą nowe fakty. Sprawa okazuje się nieco bardziej złożona, a w sieci pojawiło się już wiele różnych wersji wydarzeń. Dziennik „Fakt” skontaktował się z prezesem OSP w Wiśniczu Małym, gdzie doszło do całego zajścia. Mężczyzna poinformował, że strażacy spostrzegli przepychankę, do której miało dojść pomiędzy grupą uczestników wydarzenia. Z jednej strony był Kewin Komar, a z drugiej trzech lub czterech „chłopaczków”, jak nazywa ich przedstawiciel OSP. „To nie były żadne karki i na pewno napastników nie było dwudziestu czy trzydziestu, jak podają media” – powiedział w rozmowie z „Faktem”. Kiedy strażacy chcieli wezwać policję, zaatakowany powiedział, że nic się nie dzieje i że osoby te są jego kolegami. Potem ponownie doszło do przepychanki i bijatyki, a strażacy rozdzielili zwaśnione strony. Kewin Komar miał mieć spuchniętą rękę i zaczerwienienie na twarzy. Agresorów miała znać dziewczyna bramkarza, która pochodzi z Wiśnicza Małego. Warto dodać, że małopolska policja poinformowała, że nie otrzymała zgłoszenia i nie interweniowała w sprawie. Inną wersję wydarzeń prezentuje portal „WP Sportowe Fakty", który poinformował, że pod domem na Kewina Komara miała oczekiwać grupa kilkunastu mężczyzn z maczetami, a bramkarz miał zadzwonić po policję. W sieci pojawiają się komentarze, które sugerują, że zdarzenie w Wiśniczu Małym było prywatną awanturą i nie miało nic wspólnego z meczami barażowymi pomiędzy Wisłą Kraków a Puszczą Niepołomice.
Kewin Komar. Bramkarz Puszczy Niepołomice napadnięty przez pseudokibiców?
Kewin Komar, bramkarz Puszczy Niepołomice, która występuje obecnie w Ekstraklasie został pobity przez pseudokibiców podczas festynu w Nowym Wiśniczu – takie informacje przekazał Szymon Jadczak z portalu „WP Sportowe Fakty”. Jak czytamy, Kewin Komar po sobotnim meczu z ŁKS-em Łódź, który rozgrywano na stadionie Cracovii pojechał do Wiśnicza Małego nieopodal Krakowa, skąd miał odebrać matkę swojej dziewczyny i wrócić do swojego domu w Bochni. Właśnie tego dnia w Wiśniczu Małym trwał festyn, który zorganizowała lokalna Ochotnicza Straż Pożarna. Jak informuje Szymon Jadczak w wydarzeniu miała brać udział grupa pseudokibiców Wisły Kraków. Kibole w feralny wieczór mieli rozpoznać Kewina Komara w Wiśniczu Małym.
Polecany artykuł:
„WP Sportowe Fakty” podaje, że według informacji świadków pseudokibice po rozpoznaniu Kewina Komara mieli zacząć mu grozić, a w końcu pobili bramkarza Puszczy w „rewanżu” za przegrany mecz barażowy. Z kolei inne informacje sugerują, że powodem awantury była sprzeczka o dziewczynę.
Grupa napastników miała także zagrozić Komarowi, że jeśli ten zgłosi sprawę na policję, to wówczas pseudokibice odnajdą go, bo znają jego miejsce zamieszkania. Bramkarz miał przez to skłamać badającego go lekarza, któremu powiedział, że uderzył ręką w ścianę.
Szymon Jadczak podał, że kiedy Kewin Komar wrócił do mieszkania w Bochni okazało się, że pod jego domem zebrała się grupa kilkunastu pseudokibiców uzbrojonych w maczety. Piłkarz postanowił wezwać policję, a od poniedziałku, 28 sierpnia przebywa na badaniach lekarskich.
Zdarzenie potwierdziła Puszcza Niepołomice.
W związku z wydarzeniami z minionego weekendu, w których poszkodowany został Kewin Komar, Puszcza Niepołomice stanowczo potępia wszelkie agresywne zachowania. Jako, że ta bezprecedensowa sprawa dotyczy zawodnika naszego Klubu, pragniemy Państwa zapewnić, że Klub podjął wszelkie niezbędne kroki prawne. Jednocześnie informujemy, iż zawodnik naszego Klubu Kewin Komar otrzymał pełne wsparcie i został otoczony przez Klub opieką medyczną oraz prawną. Skrupulatnie analizujemy całe zajście. Sprawą zajmują się obecnie Policja oraz prawnicy Klubu – czytamy w oświadczeniu.
Co ciekawe, oświadczenie wydała także małopolska policja, która poinformowała, że nie interweniowała w powyższej sprawie.
Oświadczamy, że bocheńska Policja, na której terenie miało dojść do incydentu z udziałem sportowca, nie otrzymała zgłoszenia i nie interweniowała w tej sprawie. Do tej pory nie otrzymaliśmy również zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Jednocześnie informujemy, że na podstawie doniesień medialnych małopolska Policja podejmie czynności mające na celu zweryfikowanie przedmiotowego zdarzenia, a w przypadku jego potwierdzenia przeprowadzi postępowanie w tej sprawie - czytamy w oświadczeniu.