Pomimo, iż komunikaty w tej sprawie wyświetlane są na monitorach i emitowane z głośników, to wciąż nie wszyscy podróżni przestrzegają reżimu sanitarnego.
Nie pomagają komunikaty emitowane na monitorach, nie pomagają naklejki przy drzwiach, ani nawet komunikaty głosowe i apele naszych prowadzących. Dlatego jesteśmy zmuszeni kontrolować stosowanie się do tego obowiązku - mówi Marek Gancarczyk, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Krakowie.
Dodaje, że pasażerowie krakowskiego MPK są raczej zdyscyplinowani.
Z mojej i nie tylko obserwacji wynika, że znakomita większość pasażerów ma założone maseczki. Wciąż zdarzają się jednak pasażerowie, którzy wciąż ignorują ten nakaz - stwierdza.
To nie pierwszy raz, gdy policjanci po cywilnemu wizytują tramwaje i autobusy.
To kontynuacja akcji maseczka. Tym razem akcja potrwa do poniedziałku. Zobaczymy, co przyniosą kontrole - wyjaśnia Sławomir Górnisiewicz, inspektor ruchu MPK.
Policjanci mają cały wachlarz sankcji za nieprzestrzeganie reżimu sanitarnego.
Osoby niestosujące się do obowiązku zasłaniania ust i nosa, ani też nie będą posiadały zaświadczenia lekarskiego zwalniającego z tego obowiązku mogą liczyć się z upomnieniem lub mandatem do 500 zł - wyjaśnia Piotr Szpiech, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
Marek Gancarczyk dodaje, że akcja MPK i Policji nie przypadła do gustu mieszkańcom Krakowa.
Przeglądając komentarze na oficjalnym profilu MPK zauważamy, że wielu ludziom nie podobają się komunikaty, ani kontrole, uważają, że zabieramy im wolność, dlatego ja chcę powiedzieć tylko, że nie robimy tego na złość komukolwiek, to efekt troski o to, abyśmy wszyscy byli bezpieczni - stwierdza.
Wszystkie pojazdy MPK są dokładnie dezynfekowane każdego dnia, a prowadzący - za wyjątkiem kilku modeli tramwajów - samodzielnie otwierają drzwi na każdym przystanku.
W czasie poprzedniej akcji policjanci pouczyli ponad 600 osób lekceważących obowiązek zasłaniania nosa i ust w pojazdach komunikacji miejskiej.