Kraków. Biskup Damian Muskus poszukiwał pracy. Chciał zarabiać krocie
Biskup Damian Muskus to wyjątkowa postać w Krakowie. Doktor nauk teologicznych, należący do Kościoła rzymskokatolickiego i zakonu franciszkańskiego, niejednokrotnie udowodnił, że ciężkiej pracy się nie boi, chociaż zależy mu na tym, aby wynagrodzenie za jego trud, było wysokie. Ostatnio ponownie zrobiło się o nim głośno, kiedy w mediach społecznościowych ogłosił, że szuka dodatkowej pracy. I to nie byle jakiej! Duchowny napisał na Facebooku, że chętnie podejmie się prac w ogrodzenie, a mogą wynająć go osoby prywatne, jak i instytucje. Bp Muskus najchętniej widział się jako ogrodnik, jednak w tym wszystkich najciekawsza jest stawka, jaką sobie zażyczył. Duchowny chciał zarabiać 1000 złotych na godzinę.
Bp Damian Muskus szukał pracy z horrendalnymi zarobkami. Na co mu takie pieniądze?
Chociaż ogłoszenie księdza, który poszukiwał pracy z tak absurdalnie wysokim wynagrodzeniem, może wydawać się nierealne, kryje się za nim ważna idea. Bp Damian Muskus chciał w te sposób pomóc rodzicom chorych dzieci, którzy zbierają pieniądze na kosztowne leczenie swoich pociech. Duchowny skupił się przede wszystkim na pomocy dzieciom chorym na SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni, ciężkiej choroby genetycznej. Chociaż od niedawna to schorzenie można leczyć, kuracja pochłania ogromną ilość pieniędzy i dla zwykłych zjadaczy chleba jest zwyczajnie poza zasięgiem.
— Reakcja na ogłoszenie o poszukiwaniu pracy, które zamieściłem na FB, przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Miało być ono kolejną, nieśmiałą próbą zwrócenia uwagi na problem dzieci chorych na SMA, a tymczasem rozgrzało "Internety", a w ślad za tym uruchomiło lawinę komentarzy, ale też i nie ukrywajmy, konkretnych propozycji pracy — napisał biskup Muskus. — Wielu właściwie odczytało moje intencje, jednak zdecydowana większość uległa powszechnie panującym nastrojom wokół Kościoła. Mam nadzieję, że w tym oceanie niezrozumienia, znajdzie się kropelka dobra, która umocni nadzieje rodziców walczących o zdrowie i życie swoich dzieci — dodał duchowny.
Krakowski biskup szukał dobrze płatnej pracy. Znalazł, i to niejedną!
Postawa bp Damiana Muskusa faktycznie rozgrzała Internet, ale pokazała także jego dobrą stronę. Duchowny szybko otrzymał konkretne propozycje pracy. Najpierw zgłosił się do niego proboszcz z podkrakowskiej miejscowości Bolechowice. Bp Muskus opublikował na Facebooku rolkę, na której można zobaczyć go w roli ogrodnika, podczas Bernardyni z Alwerni. Zakonnicy wręczyli biskupowi miotłę i pilnowali, by "solidnie zamiótł i udzielali fachowych rad". Następnie małżeństwo z Bolechowic zatrudniło duchownego jako "starszego specjalistę ds. pielęgnacji ogrodów, trawników i utrzymania ulic". W ten sposób żartobliwie przekazał, że dostał zlecenie na koszenie trawy. Na rolce opublikowanej na Facebooku możemy zobaczyć, jak jeśli na dużej kosiarce. Trzeba przyznać, że zachowanie biskupa jest godne naśladowanie. Duchowny pokazuje, jak nawet przy ograniczonych możliwościach, można nieść pomoc innym.