- Tak duża liczba uczestników wymagała wprowadzenia specjalnych zabezpieczeń. Podzieliliśmy obiekt na trzy strefy. W poszczególnych z nich mogła przebywać tylko dana grupa. Zawodnicy w jednej, sędziowie w drugiej i trzecia była przeznaczona dla trenerów - mówi Krzysztof Racułt, prezes Kolejowego Klubu Wodnego 1929.
Z powodów bezpieczeństwa na obiekt nie mogły wejść rodziny zawodników i kibice. Dlatego trasa została wytyczona w ten sposób, by widzowie mogli oglądać rywalizację z poziomu mostu Dębnickiego i Zwierzynieckiego
- Specjalnie puściliśmy wyścigi w dół rzeki, w stronę Wawelu, choć wygodniej byłoby płynąć do góry, w stronę Tyńca, ale postawiliśmy na widowisko, aby krakowianie mogli nas dostrzec - dodaje Krzysztof Racułt.
To niejedyne zawody kajakarskie jakie odbyły się w weekend w Krakowie. Na torze Kolna odbyły się Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w slalomie.