Informację o złożeniu zażalenia Kohut zamieścił w mediach społecznościowych; w przesłanej mediom treści zażalenia polityk wskazał, że miał do niego prawo, ponieważ w ten sposób działa w interesie społecznym.
Żyjąc bowiem w demokratycznym państwie prawa, każdy obywatel ma prawo do tego, by wymiar sprawiedliwości funkcjonował co najmniej poprawnie - napisał Kohut. "Skoro zatem dochodzi do popełnienia przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości, w interesie obywatela jest wszczęcie i prowadzenie postępowania w sprawie i przeciwko osobie, która naruszyła tenże interes" - podkreślił.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko potwierdził PAP we wtorek, że zażalenie wpłynęło już do prokuratury. Wcześniej poinformował on, że "prokurator przesłuchał zawiadamiającego oraz uzyskał z jednej ze stacji (telewizyjnych) materiał, na który powoływał się zawiadamiający". "Dokonał analizy tych materiałów i uznał, że brak jest podstaw do wszczęcia śledztwa w tej sprawie" - wskazał Hnatko.
Według prokuratury brak było podstaw do wszczęcia śledztwa w związku z ewentualnym niezawiadomieniem - jak wyjaśnił rzecznik krakowskiej PO - w określonym czasie organów ścigania, czyli policji i prokuratury o "ewentualnym przestępstwie popełnionym przez księży, z uwagi na brak obowiązku prawnego zgłaszania o tego typu przestępstwach". Prokuratura uznała także, że - jak wskazał rzecznik - "przeniesienie księdza do innej parafii nie jest utrudnianiem postępowania w sprawie, czy też ukrywaniem osoby".
Kohut skomentował wówczas sprawę w mediach społecznościowych.
W Polsce sojusz tronu z ołtarzem trwa w najlepsze - niektórzy są - na razie - bezkarni. Ale warto było - kropla drąży skałę, mam poczucie, że robię w tej sprawie wszystko, co w mojej mocy - napisał europoseł.
Zawiadomienie złożone przez Kohuta o możliwości popełnienia przestępstw przez kard. Dziwisza wpłynęło do prokuratury 13 listopada ub.r. Polityk odwoływał się do filmu dokumentalnego "Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza", wyemitowanego 9 listopada w TVN24, w którym przedstawiono relacje i rozmowy wskazujące, że kard. Dziwisz uczestniczył w procederze tuszowania nadużyć seksualnych księży wobec nieletnich.
Europoseł zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przez kardynała przestępstw polegających na utrudnianiu ujawnienia seksualnego wykorzystywania małoletnich przez duchownych oraz na niezawiadomieniu stosownych organów ścigania.
Kohut zarzucił kardynałowi, że ten wiedział o przestępstwach popełnionych przez duchownych i podejmował aktywne działania, aby wyciszyć sprawę, np. odpowiadał za przeniesienie sprawcy przestępstwa do innej parafii.
Kard. Dziwisz w reakcji na reportaż TVN24 wydał oświadczenie, w którym zaproponował, żeby oceną działań podjętych przez stronę kościelną w kwestiach poruszanych w filmie TVN24 "Don Stanislao" zajęła się niezależna komisja. "Jestem gotowy do pełnej współpracy z taką komisją" - zadeklarował. "Zależy mi na transparentnym wyjaśnieniu tych spraw. Nie chodzi o wybielanie lub ukrywanie ewentualnych zaniedbań, ale o rzetelne przedstawienie faktów" - zaznaczył kardynał.
W oświadczeniu dla włoskiej agencji ANSA kardynał ocenił, że stawiane mu zarzuty są "zniesławiające" i mają na celu podważenie jego "pokornej" służby na rzecz Świętego Jana Pawła II.