Kraków. Mieszkańcy Prądnika Czerwonego protestują przeciwko wycince drzew
Urzędnicy miejscy nie widzą możliwości zmiany decyzji o wycince, ponieważ bez niej niemożliwa będzie budowa linii tramwajowej według przyjętego projektu. Ścinanie drzew w rejonie ulic Meissnera i Młyńskiej rozpoczęło się w ubiegłym tygodniu. Mieszkańcy niemal codziennie przychodzą tam protestować.
— Na poniedziałek, 10 lipca o godz. 18:30, planujemy duży protest przy ul. Młyńskiej — poinformował w piątek, 7 lipca Marcin Borek, organizator, radny dzielnicy Prądnik Czerwony.
Tramwaj na Prądnik Czerwony mieszkańcy uważają za zbędny
Według mieszkańców ich dzielnica jest dobrze skomunikowana, dzięki liniom autobusowym i nie potrzeba im tramwaju. Demonstrujący przy ul. Młyńskiej przynoszą ze sobą tablice z napisami: "Stop wycince", "Ocalmy", "Nasza dzielnica, nasze drzewa", "Prezydencie nie wycinaj drzew", "Zostawcie nam drzewa". W oczach starszej mieszkanki pojawiły się łzy. Prawie 30 lat temu wraz ze swoimi dziećmi posadziła tu brzozę, grab, jawor i wiąz.
— Wycinanie tych drzew to łamanie mojego serca. Nasze dzieci, wnuki będą mieszkały jak na pustyni — powiedziała wskazując, że wszystkie drzewa do pobliskiego bloku zostaną wycięte.
Niemal tysiąc drzew zostanie wyciętych na Prądniku Czerwonym
Mieszkańcy mają również pretensje do urzędu miasta za nieuwzględnienie ich propozycji w konsultacjach społecznych. Rozpoczęli też zbiórkę podpisów poparcia dla obywatelskiej uchwały – nie zgadzają się w niej na budowę szybkiego tramwaju przez ich dzielnicę. Zarzuty odpiera wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig. Twierdzi, że budowa linii tramwajowej jest odpowiedzią na postulaty innych mieszkańców. Jak poinformował, powodem wycinki nie jest przebieg torowiska, ale sieci wodociągowej, ciepłowniczej, elektrycznej. Po konsultacjach z wycinki wyłączono 300 drzew. Niestety to wciąż oznacza, że pod topór pójdzie 960 drzew. Zdaniem protestujących eliminacja drzew oznacza gorsze powietrze, bardziej odczuwalne upały oraz zniszczenie krajobrazu.
Kraków. Mieszkańcy Zwierzyńca także przeciwni wycince drzew nad Rudawą
Według informacji przekazanych przez aktywistów z grupy Akcja ratunkowa dla Krakowa odwołania wycinek domagają się też mieszkańcy Zwierzyńca – chodzi o zieleń nad rzeką Rudawą oraz o sędziwe drzewa na dziedzińcu klasztoru. Wcześniej z podobnymi protestami wiązały się m.in. budowy parku Zakrzówek i Muzeum — Miejsca Pamięci KL Plaszow. Wzdłuż Rudawy powstaje ścieżka rowerowa.
— To inwestycja, którą oprotestowało wiele różnych środowisk i która nie spełnia oczekiwań ani mieszkańców, ani rowerzystów. Droga powstaje z pominięciem standardów dla infrastruktury, nie wspominając o ochronie przyrody, która powinna dla Zarządu Zieleni Miejskiej być wartością nadrzędną — informowali mieszkańcy. Zarzucali władzom, że rozpoczynają kolejną budowy metodą faktów dokonanych.
Kraków to jedno z miast najmniej zalesionych
Kraków należy do miast z najmniejszym udziałem lasów – zajmują one ponad 4 proc. powierzchni, podczas gdy np. w Katowicach – ok. 40 proc., w Gdańsku - 17 proc., w Warszawie - 13 proc., we Wrocławiu - 7 proc. Według ZZM od 2016 r. w mieście więcej jest drzew sadzonych niż wycinanych. Przyrodnicy uważają jednak, że te nasadzenia nie są właściwą kompensatą, ponieważ przelicznik stosowany przy wycince i nowych nasadzeniach powinien opierać się na mierze obwodów drzew. Nowo sadzone drzewa mają zaś od kilkunastu do 22 cm obwodu.