Zawieszona strefa płatnego parkowania, brak dorożek, zamknięte kawiarnie i restauracje. To tylko część rzeczy, z których miasto Kraków nie ma w tej chwili dochodów. Wszystko ze względu na pandemię koronawirusa w kraju i obowiązujące obostrzenia. Końca trudnej sytuacji w mieście nie widać, a władze już zaczynają liczyć straty.
W tej chwili jeszcze bardzo trudno oszacować, jakie straty poniesie budżet miasta Krakowa. Bardzo wstępnie mówimy nawet o miliardzie złotych - mówi Monika Chylaszek.
Za parkowanie w centrum miasta nie płacimy, ale tym samym każdego miesiąca do budżetu miasta nie wpływa mniej więcej sześć milionów złotych. Podobnie jest z czynszami - jeżeli o nie chodzi, to zostały one zawieszone dla tych przedsiębiorców, którzy wynajmują lokale gminne, ale w tym momencie nie są w stanie pracować, więc czynszu nie płacą. Nie wpływają do budżetu miasta opłaty za zajęcie pasa drogowego pod ogródki kawiarniane. To są wszystko straty budżetu miasta - dodaje Chylaszek.
Jak podkreśla rzecznik prezydenta Krakowa, w najbliższym czasie planowana jest korekta budżetu miasta. Także wiele przedsięwzięć musi być przygotowane na to, że w tym roku dofinansowań zabraknie.
Wiele przedsięwzięć, które były finansowane przez miasto (a nie były to rzeczy obowiązkowe) w tym roku dofinansowania nie otrzyma. W pierwszej kolejności Kraków będzie musiał zapłacić za swoje podstawowe funkcjonowanie - stwierdzi Chylaszek.