Zanieczyszczenie rzeki Wilgi. Powołano zespół kryzysowy
We wtorek, 11 lipca wojewoda małopolski Łukasz Kmita poinformował o utworzeniu specjalnego zespołu kryzysowego, którego zadaniem będzie koordynowanie działań związane z potencjalnie niebezpiecznymi zdarzeniami na rzece Wildze, do których mogłoby dojść w przyszłości. Przypomnijmy, że w zeszły czwartek w cieku wodnym odnaleziono setki śniętych ryb, ale przyczyny ich wymarcia pozostają nieznane. Jak informuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, zebrane próbki z rzeki Wilgi zostały poddane badaniom, jednak ich wynik poznamy dopiero za dwa tygodnie.
Nie możemy powiedzieć, że sytuacja na Wildze była kryzysem. Apeluję do polityków, aby nie wykorzystywali tego zdarzenia do budowania swojego poparcia. Nie wiemy, co było powodem śnięcia ryb, być może była to zaducha. W Wildze dokonano badań i sprawdzano, jak natleniona była woda, w jednym przypadku natlenienie było poniżej normy (…). Chcę podkreślić i przekazać, że przedstawiciele Uniwersytetu Rolniczego poinformowali, że nie ma mowy o żadnej katastrofie ekologicznej. Chodzi o próbę wywołania oskarżeń w stosunku do instytucji samorządowych i państwowych – mówił wojewoda Łukasz Kmita.
Setki śniętych ryb na rzece Wildze w Krakowie. Powodem zanieczyszczenie?
Aktywiści i społecznicy od początku twierdzili, że sprawa jest o wiele poważniejsza niż „zaducha” i doszło do zanieczyszczenia Wilgi. WIOŚ wciąż nie wie, dlaczego zginęły setki ryb.
To jest trudne dla nas, żeby to ocenić. Ryby były w różnym stanie rozkładu, deszcz, który nas nawiedził dzień wcześniej prawdopodobnie spowodował wymycie tych ryb i pojawienie się ich w korycie. Prawdopodobnie również nastąpiła przyducha. Są różne okoliczności, proszę nam dać czas na ustalenie czy rzeczywiście nie było podmiotu, który byłby odpowiedzialny za zanieczyszczenie typowo przemysłowe (…). Według przeprowadzonych przez nas badań 6 i 7 lipca w rzece nie było żadnych zanieczyszczeń – mówi Barbara Żuk z Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Służby informowały także, że w kolejnych dniach nie odnotowywano już śniętych ryb, co według wędkarzy jest kłamstwem.
Tam jest po prostu jeden ściek lejący się, to jest jakiś koszmar. Ryby zdychały także na niższych odcinkach rzeki, w tym przy ujściu do Wisły. Oni mówią, że to nie jest katastrofa ekologiczna? Zdechło dwa tysiące ryb, setki spłynęło, których jeszcze nie zebraliśmy, a niektóre wciąż zalegają na rzece. Służby nie zrobiły nic. Wody Polskie wysłały dwóch mężczyzn, którzy weszli do wody w kaloszach. Pytaliśmy, co robią – powiedzieli, że wybierają śmieci, czyli kilka butelek podczas katastrofy ekologicznej. Strażacy nic nie robili, grali na telefonach przez kilka godzin i potem mówili, że nas nadzorują. To jest nie do wyobrażenia – mówi Paweł Chodkiewicz z programu Strażnicy Rzek WWF, który na Facebooku napisał o padnięciu tysięcy ryb.
Rzeka Wilga w Krakowie. Uruchomiono numer alarmowy na wypadek kryzysu
Łukasz Kmita poinformował, że w związku z sytuacją na Wildze zdecydowano się na utworzenie całodobowego numeru alarmowego 987, pod którym mieszkańcy będą mogli zgłaszać potencjalne zagrożenia, takie jak kolejne przypadki śnięcia ryb.
Infolinia będzie uruchamiała proces decyzyjny i informowała różne podmioty, w tym PGW i WIOŚ tak, aby miały szybkie informacje i mogły sprawnie zadziałać, żeby koordynacja pozostawała w rękach Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Mówimy tu o sytuacjach, które można nazwać kryzysowymi – dodał wojewoda.