Spis treści
- Łukasz Gibała chce więcej terenów zielonych w Krakowie
- Metro w Krakowie? Łukasz Gibała uważa, że to konieczność
- Łukasz Gibała tłumaczy z milionów pożyczonych od ojca
- Prezydent Jacek Majchrowski ostro o pożyczkach Gibały
Łukasz Gibała chce więcej terenów zielonych w Krakowie
Już 7 kwietnia Polki i Polacy ruszą do urn, aby wybrać przedstawicieli samorządów. W Krakowie rozpoczyna się właśnie zacięta kampania wyborcza. W związku z deklaracją prezydenta Jacka Majchrowskiego, który zapowiedział, że nie będzie ponownie kandydować, w mieście pojawił się wysyp osób, chcących zająć jego miejsce jako włodarza Krakowa. Obecnie liderem sondaży jest Łukasz Gibała, który cieszy się niesłabnącym poparciem. W rozmowie z "Dziennik Gazeta Prawna" polityk opowiada o tym, co chciałby zmienić w mieście, jeśli wygra wybory. Jednym z pomysłów jest zwiększenie ilości zielonych terenów.
— W Krakowie ubywa terenów zielonych. Jedną z moich pierwszych decyzji będzie wykup takich terenów i stworzenie nowych parków XXL. Myślę przede wszystkim o ponad 100 ha na północy Krakowa przy rzece Prądnik. To mógłby być pierwszy z nich — Park XXL Dolina Prądnika. Oprócz tego chcielibyśmy również stworzyć Park XXL Zesławice oraz Park XXL Krzemionki — powiedział Łukasz Gibała.
Metro w Krakowie? Łukasz Gibała uważa, że to konieczność
Ważnym punktem w programie wyborczym Łukasza Gibały jest walka z korkami w mieście. Ten problem jest doskonale znany krakowianom, a pomysłem na jego rozwiązanie ma być budowa metra i rozwój transportu kolejowego. Polityk przyznał, że zdaje sobie sprawę, że taka inwestycja pochłonie ogromne pieniądze, dlatego chce, aby została wykonana ze wsparciem m.in. środków unijnych.
— Ale myślę, że nie odbędzie się także bez zejścia pod ziemię. Musimy wybudować w Krakowie metro. I zdaję sobie sprawę, że to bardzo droga inwestycja, dlatego chcemy pozyskać nie tylko pieniądze unijne, lecz także środki centralne. Z takiego samego rozwiązania przed laty skorzystała Warszawa. Uważam, że w tym przypadku powinno być podobnie — powiedział Łukasz Gibała.
Łukasz Gibała tłumaczy z milionów pożyczonych od ojca
Niezależny kandydat na prezydenta Krakowa zabrał także głos w sprawie głośne afery z pożyczki 50 milionów, którą zaciągnął w 2015 r. u firmy swojego ojca, będącego właścicielem hurtowni alkoholi. Media zarzucały mu, że środki te przeznaczył na wygrania kampanii prezydenckiej. W rozmowie z Wirtualną Polską tłumaczył, że to nieprawda, a pieniądze zostały przeznaczone na inwestycje, z czego większość miał już spłacić.
— Pieniądze zostały zainwestowane w moją firmę. Pożyczka została wzięta na warunkach komercyjnych, cały czas są naliczane od niej odsetki. Jestem właścicielem fabryki, która produkuje filament do druku 3D. Cały czas zwiększamy produkcję, chcemy wybudować nową halę. W tym celu kupiliśmy ziemię pod Niepołomicami. Oczywiście poza Krakowem, żeby nie było konfliktu interesu — powiedział.
Prezydent Jacek Majchrowski ostro o pożyczkach Gibały
Aferę z pożyczką skomentował prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, który zarzuca Gibale, że jego program wyborczy zawiera wiele obietnic i darmowych usług, ponieważ ma "głębokie przekonanie, że jak pieniędzy brakuje, to się idzie do ojca i on da potrzebną kwotę".
— Stąd wielki program wyborczych obietnic, w których każdy znajdzie coś darmowego. Obawiam się jednak, że zaprzyjaźnione z Łukaszem Gibałą firmy, nawet te zajmujące się alkoholem i deweloperką, nie uciągnęłyby tak prowadzonych wydatków miasta — przekazał Jacek Majchrowski w mediach społecznościowych.