Spotkanie Łukaszenki z białoruskimi dowódcami sił zbrojnych
Prezydent Białorusi zarządził spotkanie z dowództwem wojskowym. Powiedział na nim o „zaostrzeniu sytuacji na zachodnich granicach państwa” i wydał rozkaz o rosyjsko-białoruskim zgrupowanie wojsk. Zdaniem białoruskiego przywódcy, Zachód szerzy opinię, że białoruska armia weźmie bezpośredni udział agresji na Ukrainę. Przypomnijmy, że już w lutym rosyjskie wojska wkroczyły na terytorium Ukrainy właśnie z terytorium Białorusi. Łukaszenka wydał specjalny dekret, w którym podporządkował Komitet Bezpieczeństwa Państwowego Republiki Białorusi zajmujący się wywiadem i kontrwywiadem wojskowym wyłącznie sobie – wcześniej KGB podlegało także rządowi Białorusi i Radzie Bezpieczeństwa. Białoruskie służby otrzymały od Łukaszenki polecenie przeprowadzenia "wszelkich niezbędnych środków antyterrorystycznych". Już w sierpniu pojawiły się domniemania o tym, że Putin rozmieścił część głowic nuklearnych na Białorusi. Wówczas poinformował o tym szef unijnej dyplomacji, Josef Borrell.
– Polska zwyczajnie drży i prosi Stany Zjednoczone o rozmieszczenie na jej terytorium broni jądrowej. Przesunięcie jej z niemieckich arsenałów nuklearnych (…). Biorąc pod uwagę pogorszenie sytuacji na zachodnich granicach Państwa Związkowego, zgodziliśmy się na rozmieszczenie regionalnej grupy sił Federacji Rosyjskiej i Republiki Białoruskiej - powiedział Aleksandr Łukaszenka cytowany przez Rosyjską Agencję Informacyjną TASS.
Putin nie ustaje w atakach
Przypomnijmy, że w nocy z niedzieli na poniedziałek (9/10 października) rosyjskie wojska wystrzeliły na Zaporoże co najmniej 12 pocisków rakietowych. Eksperci cały czas ostrzegają, że, że Rosja może zaatakować bronią jądrową punkty logistyczne na terenie NATO. Zagrożona ma być również Polska. Putin i politycy Kremla wielokrotnie straszyli użyciem broni atomowej. W czwartek, 6 października Prezydent USA Joe Biden ostrzegł, że ryzyko nuklearnego armagedonu jest najwyższe od czasu kryzysu kubańskiego z 1962 roku. „Putin to człowiek, którego znam dobrze, on nie żartuje”, powiedział Biden.