Uwaga! Rozmowy kontrolowane w krakowskiej komunikacji miejskiej. Aż 60 procent taboru ma w kabinach motorniczych i kierowców zamontowany sprzęt do nagrywania dźwięku. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne tłumaczy, że dźwięki są nagrywane ze względów bezpieczeństwa na wypadek sporów pomiędzy pasażerami, a kierującymi. Zgodnie z polskim prawem rejestracja rozmów osób bez ich wiedzy jest nielegalna w sytuacji, gdy nie wymaga tego ważny interes państwowy. Rzecznik MPK Marek Gancarczyk zapewnia, że rejestracja dźwięku jest każdorazowo jasno i wyraźnie oznaczona.
W tych pojazdach, gdzie jest dźwięk rejestrowany, w każdej kabinie prowadzącego jest w widocznym miejscu taka naklejka i na tej naklejce jest nie tylko właśnie informacja, że jest tam nagrywanie wizyjne, ale też nagrywanie dźwięku. Taka naklejka bywa też umieszczona na drzwiach do kabiny - mówi.
Nasz reporter sprawdził 4 losowe autobusy i 5 tramwajów, ale na taką naklejkę nie trafił. Pasażerowie, których o to pytał, również byli zaskoczeni, bo nigdy wcześniej o tym nie słyszeli i nie kryli oburzenia.
Nie powinno tak być! Pasażer powinien o tym wiedzieć. Nie, że ktoś nas nieświadomie nagrywa i potem robi z tym nie wiadomo co - wzburzył się jeden z pasażerów - bo jak rozmawiam z kimś, to jest to moja rozmowa z drugą osobą tak? Jest to trochę niepoważne - dodaje inna pasażerka.
Nagrania są zapisywane na dyskach znajdujących się w poszczególnych pojazdach zdolnych do nagrań. Dźwięki są po maksymalnie kilkunastu dniach nadpisywane przez nowe nagrania. Dostęp do nich mają poza służbami mundurowymi tylko przełożeni prowadzących. W sumie kilka osób.
Aktywiści z Platformy Komunikacyjnej Krakowa komentują, że o ile rozumieją argument o bezpieczeństwie prowadzących, tak cała sprawa została potraktowana bez wyczucia a sama informacja o rejestracji dźwięku powinna być dużo lepiej i wyraźniej umieszczona. Tak, aby wszyscy pasażerowie wiedzieli, że w określonym miejscu pojazdu ich rozmowy mogą zostać nagrane, bo obecnie jest to zaskoczenie.