Jak grali Polacy?
W drużynie biało-czerwonych po raz pierwszy w turniejowym składzie pojawił się bramkarz Mateusz Kornecki. Do ekipy powrócił jeden z filarów obrony Tomasz Gębala. Tylko wygrana przedłużała szansę reprezentacji Polski na grę w ćwierćfinałach.
Biało-czerwoni dopingowani przez ponad sześciotysięczną widownię prowadzili wyrównany bój ze znacznie bardziej utytułowanym rywalem. Minuty mijały, a wynik cały czas oscylował wokół remisu; było m.in. 10:10. Trzy bramki z rzędu Hiszpanów (14:11) spowodowały jednak, że trener Rombel poprosił o przerwę na żądanie.
Uwagi specjalnie nie pomogły, gdyż dalej na nieznacznym plusie byli Hiszpanie. Korektę wyniku przed przerwą w ostatnich sekundach przeprowadzili po składnej akcji Polacy, a ze skrzydła na 15:16 trafił Jan Czuwara.
Po zmianie stron po raz szósty do bramki Hiszpanów rzucił Sićko i znowu był remis. Biało-czerwoni później głównie musieli odrabiać straty, ale nie byli w stanie wykorzystać m.in. gry w przewadze. Nic dziwnego, że przeciwnicy ponownie odskoczyli na 3-4 bramki (21:17), a ich najwyższa przewaga to pięć (23:18). Choć nie zachwycali, to wydawało się, że kontrolują przebieg wydarzeń na boisku.
Do walki o korzystny wynik polską drużynę próbował poderwać najmłodszy zawodnik Piotr Jędraszczyk. Zdobywał bramki sobie tylko znanymi sposobami, ale fantazja i odwaga popłacała. W 51. minucie duńscy sędziowanie - po weryfikacji zapisu wideo - dopatrzyli się, że Patryk Walczak uderzył jednego z przeciwników w twarz i polski obrotowy ujrzał czerwoną kartkę.
W finałowych minutach Hiszpanie, mając bezpieczną przewagę, skupili się na "dowiezieniu" zwycięstwa, które znacznie przybliżyło ich do ćwierćfinału. Biało-czerwonych w najlepszej "ósemce" turnieju definitywnie zabraknie.
Występ Polaków z pewnością nie przypadł do gustu kibicom.
- Archaiczna piłka ręczna. Nadajemy się tylko do grania z Macedonią Północną, bo taki styl prezentujemy - komentował jeden z fanów.
- Ogólnie było lepiej niż się spodziewałem, ale nie wygraliśmy - dodawał inny.