Zabierzów. Właściciel zagubionego psa, który utknął w błocie na placu budowy, zgłosił się na policję
Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami poinformowało o szokującym zdarzeniu, do którego doszło w poniedziałek, 23 stycznia w Zabierzowie na ul. Przy Torze. Podczas robót operator koparki zupełnie przypadkiem wykopał jeszcze żywą suczkę. Jak zawiadomili pracownicy KTOZ, stan psa wskazywał nie tylko na „leżenie w błocie” - warstwa ziemi była gruba i praktycznie na całym ciele. Suczka miała duże ilości ziemi w pyszczku, w oczach, ziemia wylatywała jej nosem. Policja z Zabierzowa podjęła śledztwo.
25 stycznia na komisariat zgłosił się zrozpaczony właściciel psa, który w rozmowie z policjantami oświadczył, że nie zaniedbał zwierzęcia, jak i nie porzucił go oraz nie zrobił jakiejkolwiek innej krzywdy, jak mówił „kochamy tego psa, on jest częścią naszej rodziny”. Kolejno mężczyzna wyjaśnił policjantom, że w sobotę wieczorem, 21 stycznia, pies niespodziewanie oddalił się z terenu posesji w Zabierzowie, prawdopodobnie w czasie kiedy jeden z członków rodziny wracając do domu otworzył bramę wjazdową. Od tego czasu, jak oświadczył, rozpaczliwie wraz z rodziną szukali psa i bardzo się o niego martwili, a także o fakcie jego zaginięcia kolejnego dnia powiadomili krakowskie schronisko. Mężczyzna dodał, że pies ma już 16 lat i ze względu na wiek jest słaby i schorowany, ale w żadnym wypadku nie był przez nich zaniedbywany. Podczas rozmowy z policjantem okazał też książeczkę aktualnych szczepień zwierzęcia. Właściciel psa poinformował policjantów również, że jak tylko rozpoznał psa w medialnych doniesieniach to zgłosił się do Krakowskiego Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Wszystkie okoliczności w tej sprawie wskazują na nieszczęśliwy wypadek. Zabłąkany pies wszedł na grząski teren budowy, gdzie wpadł w błoto, z którego nie zdołał się wydostać. KTOZ Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami podało natomiast najnowsze informacje o suczce.
- Jest przytomna, wykazuje zainteresowanie otoczeniem, sama podnosi głowę. Nie wykazuje oznak ostrego bólu i - co niezwykle istotne - ma apetyt. Z pomocą pielęgniarzy bardzo chętnie zajada rozdrobnioną, mokrą karmę. Nie bez znaczenia jest to, że sunia była bardzo mocno odwodniona, a od trzech dni lekarze intensywnie ją nawadniają. Natomiast rokowania są ostrożne i to należy podkreślić. Nadia jest mocno wyniszczona, wychudzona, zaniedbana i ma zaawansowaną atrofię mięśniową. To wszystko świadczy o długotrwałym nie przyjmowaniu pokarmu w odpowiedniej ilości, a sama atrofia postępowała już od co najmniej kilku miesięcy. Nie możemy powiedzieć ze 100% pewnością, że już najgorsze za nią. Możemy jedynie Was zapewnić, że zrobimy wszystko aby wróciła do zdrowia - napisali pracownicy KTOZ.