Urząd Miasta Krakowa zwraca uwagę, że w dobie kryzysu pensje wszystkich - także urzędników - realnie maleją. "Dziś z dodatkowych pieniędzy każdy się cieszy" - mówi Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiego magistratu, pytany, czy chętnie przyjmie dodatek.
Chociażby tak jak jest u mnie w wydziale, to są ludzie, którzy są - można powiedzieć - na dorobku, średnia zarobków to jest mniej więcej 3 i pół tysiąca złotych. Mają rodziny, mają dzieci, mają kredyty, więc nagle jak w tym budżecie znika z powodu inflacji jedna piąta pieniędzy, to zaczyna być problem.
Dodatek otrzyma w sumie ponad trzy tysiące osób. Pieniądze zostaną im wypłacone jeszcze w listopadzie.
Zdaniem Łukasza Gibały, lidera klubu radnych Kraków dla Mieszkańców, forma pomocy powinna być inna - mianowicie lepsza byłaby podwyżka wynagrodzeń na przykład o dziesięć procent.
Wtedy to by było takie rozwiązanie, które jakoś długofalowo pozwalałoby tym ludziom łatwiej wiązać koniec z końcem od pierwszego do pierwszego. Takie jednorazowe podwyżki czy dodatki natomiast kojarzą mi się trochę z monarchią. Jak król miał dobry dzień, to dawał coś poddanym, a jak miał zły dzień - to nie dawał. I tutaj trochę tak jest. Jacek Majchrowski idzie w ślady PiSu, jeśli chodzi o rozdawnictwo.