Krakowska Karta Przedsiębiorcy miałaby być wsparciem dla przedsiębiorców, którzy odprowadzają podatki do miejskiej kasy. Karta oferowałaby zniżki na lokalne podatki i opłaty.
Na inne podatki nie mamy wpływu. Moglibyśmy wprowadzić zniżki na opłatę reklamowa, podatek od nieruchomości, opłatę za wywóz odpadów czy zajęcie pasa drogowego. Jeżeli zadbamy o krakowskich przedsiębiorców, oni będą dalej funkcjonować, damy im szansę przetrwania czasu epidemii i po epidemii. Będą płacić podatek dochodowy, którego spora część trafiają do kasy miasta. Więc nam to się opłaca. Ja przypomnę tylko, że Karta Krakowska okazała się sukcesem. Tylko w tym roku przybyło nam 32 tys. nowych podatników, co dało nam 90 mln. zł więcej, więc takie działania mają sens - wyjaśnia Michał Starobrat.
Michał Łenczyński, przedsiębiorca z branży beuty twierdzi, że na takim rozwiązaniu zyskują wszyscy.
O ile opłaty lokalne z reguły nie są bardzo dużym kosztem w skali firm, bo mamy wyższe VAT, ZUS, podatek dochodowy, to w nowej rzeczywistości liczy się każdy grosz. W przypadku tego rozwiązania mamy sytuację "win-win". Miasto zyskuje, bo ma nowych podatników, przedsiębiorcy zyskują, bo łatwiej przechodzą kryzys i pracownicy także zyskują, bo utrzymują pracę i mają stałe zatrudnienie. Pomysł jest bardzo ciekawy, warty realizacji i trzymam kciuki - stwierdza.
Autorzy interpelacji zastrzegają, że obniżki byłyby jedynie kilkunastoprocentowe, tak, żeby nie obciążać budżetu miasta. Teraz konieczne jest zweryfikowanie czy pomysł jest zgodny z obowiązującą ordynacją podatkową.