Kraków. Uniewinniony Robert J. domaga się zadośćuczynienia za areszt i proces
Przypomnijmy, że 31 października 2024 roku, w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie zapadł wyrok w jednej z najgłośniejszych spraw w historii polskiej kryminalistyki. Prawomocna decyzja sądu zakończyła rozpoczęty 17 kwietnia ubiegłego roku proces odwoławczy Roberta J. oskarżonego o morderstwo studentki religioznawstwa Katarzyny Z., której fragmenty ciała wyłowiono z Wisły w styczniu 1999 roku. Prokuratura domagała się dla mężczyzny dożywocia. Ostatecznie sąd drugiej instancji uniewinnił Roberta J. i nakazał niezwłoczne zwolnienie go z aresztu, w którym przebywał o 2017 roku. Prokuratura wprawdzie zapowiedziała złożenie kasacji do Sądu Najwyższego, ale nie zmienia to faktu, że jest on w świetle prawa niewinny, gdyż wyrok jest prawomocny.
Po blisko roku od ogłoszenia przez Sąd Apelacyjny w Krakowie prawomocnego wyroku, mecenas Łukasz Chojniak, pełnomocnik Roberta J., poinformował w rozmowie z „Super Expressem”, że uniewinniony mężczyzna będzie się domagał przed sądem od Skarbu Państwa zadośćuczynienia za lata, które spędził w areszcie i proces. Żądana kwota jest gigantyczna, wynosi bowiem aż 22,5 miliona złotych. Adwokat wyjaśnił podstawy roszczenia, wskazując na czas i warunki, w jakich przebywał jego klient.
– Robert jest osobą niewinną i to potwierdził wyrok Sądu Apelacyjnego. (...) Kwota 22,5 miliona złotych, o której powiedziałem, jest wyliczona właśnie biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, o których rozmawiamy, czyli czas trwania tymczasowego aresztowania, szczególną dolegliwość i dotkliwość dla Roberta, konsekwencje tego tymczasowego aresztowania, warunki, w jakich był osadzony. To co z nim się w tym czasie działo, zakaz zabiegów higienicznych przez okres blisko roku. Różnego rodzaju badania, które naruszały jego godność człowieka. Wreszcie nieodwracalne zniszczenie jego stanu zdrowia – przekazał mecenas Łukasz Chojniak.
Adwokat podkreślił, jak dotkliwy był dla jego klienta siedmioletni pobyt w areszcie.
– My tu mówimy o 7 latach tymczasowego aresztowania. Bardzo dotkliwego, długotrwałego, aresztu, w którym Robert był traktowany jako więzień niebezpieczny, bez prawa do kontaktu z rodziną, nieustająco monitorowany, sprawdzany, prowadzony w kajdanach zespolonych – wyjaśnił.
Stroną pozwaną jest Skarb Państwa, co oznacza, że w przypadku wygranej Roberta J. odszkodowanie zostanie wypłacone z pieniędzy podatników. Jego pełnomocnik wskazuje jednak na możliwość dochodzenia przez Skarb Państwa zwrotu tych środków od osób odpowiedzialnych za aresztowanie.
– W takich sprawach zadośćuczynienie zawsze jest wypłacane przez Skarb Państwa, aczkolwiek Skarb Państwa - to trzeba sobie jasno powiedzieć – ma prawo, jeśli uważa to za stosowne, słuszne i możliwe, dochodzić odpowiednich zwrotów od osób, które swoimi działaniami przyczyniły się do tego, że do niewątpliwie niesłusznego tymczasowego aresztowania doszło. To oczywiście jest już poza nami, to nie jest nasza rola. To jest rola Skarbu Państwa, czy zechce kogoś personalnie rozliczać. Natomiast sam Skarb Państwa musi ponieść tę odpowiedzialność – zaznacza mecenas Roberta J.
Sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Krakowie. Pozew został już złożony, a strona pozwana nie odniosła się jeszcze do jego treści.
– Czekamy teraz na zarejestrowanie sprawy i oczywiście sąd będzie podejmował decyzję w tej sprawie zarówno, jeżeli chodzi o kwestie organizacyjne, jak i pewnie o kwestie związane z wyznaczeniem rozprawy. W każdym razie po naszej stronie kwestie formalne są rozwiązane. Myśmy wniosek skierowali. Teraz jest ruch po stronie sądu. (...) Dopiero w toku tego postępowania stanowisko Skarbu Państwa stanie się jasne – podkreśla mecenas Łukasz Chojniak.

Zabójstwo Katarzyny Z. Sprawa pod kryptonimem „Skóra” pozostaje niewyjaśniona
Pod koniec 1998 roku w Krakowie doszło do makabrycznej zbrodni na 23-letniej studentce, której ciało zostało okaleczone poprzez zdjęcie skóry i odcięcie kończyn. Sprawie nadano kryptonim „Skóra”, a całe dochodzenie było obarczone zarzutami o brak bezstronności. Przez lata tożsamość sprawcy pozostawała nieuchwytna, a śledztwo zamknięto w 2000 roku. Dopiero w 2017 roku policjanci z jednostki Archiwum X, wytypowali i doprowadzili do aresztowania Roberta J.