Mniejszy ruch aut a więcej podróży tramwajami, rowerami i na piechotę. Krakowski Magistrat opublikował dokument, który objaśnia założenia polityki transportowej miasta. Wynika z niego, że obecnie ruch samochodowy stanowi około 40% całego ruchu w mieście, komunikacja miejska 30%, podróże piechotą 23% a rowerem 7%. Urzędnicy chcą zbić udział samochodowy do 25% żeby wypchnąć auta z centrum i zrównoważyć ruch dla innych środków transportu, ale nie tylko.
Trzeba mieć też na uwadze, że większa liczba samochodów może mieć wpływ na bezpieczeństwo użytkowników ruchu bo samochód porusza się szybko, ma też swoją masę, która może prowadzić do sytuacji niebezpiecznych. Jest też oczywiście aspekt ekologiczny - mówi Miejski Inżynier Ruchu Łykasz Gryga.
Stąd między innymi inwestycje rowerowe oraz ostatnie zmiany w układzie ruchu na przykład na ulicach Dietla czy Grzegórzeckiej. Takiej wizji miasta zdecydowanie sprzeciwiają się przedsiębiorcy Kazimierza, którzy twierdzą, że przez politykę transportową miasta cierpią ich biznesy i rodziny.
Nie jesteśmy absolutnie za zabieraniem dróg dla innych, miękkich form transportu. W naszym klimacie nie widzę możliwości aby przez cały rok ludzie podróżowali z dziećmi, babciami na rowerach. To jest abstrakcja, która jest utopią i do tego ironią - mówi organizator protestów przeciwko Strefie Ograniczonego Ruchu na Kazimierzu restaurator Mieszko Ledwos.
Pan Ledwos przy tym zaznacza, że protestujący nie są przeciwko budowaniu infrastruktury rowerowej czy komunikacji miejskiej, pod warunkiem, że jest ona budowana a nie wydzielana z istniejącej infrastruktury drogowej. Zapowiada też kolejne protesty.