Kolejny dzień z bardzo nieodpowiedzialnym zachowaniem mieszkańca Krakowa. W środę pisaliśmy o mężczyźnie, który zostawił swojego psa w nagrzanym samochodzie. Biedne zwierzę wyło z gorąca. Interweniowała policja, szyba w pojeździe została wybita, a zwierzę wyciągnięto. Co ważne, właściciel pojazdu miał jeszcze pretensje do funkcjonariuszy, że uszkodzili mu auto. Więcej o tym zdarzeniu przeczytacie tutaj:
Zostawił psa w BAGAŻNIKU samochodu w pełnym słońcu! Zwierzę rozpaczliwie wyło!
Tymczasem w Krakowie doszło do kolejnego, podobnego incydentu. Przy ul. Lea przechodnie zauważyli przywiązanego do słupka psa. Jego właściciel zostawił go w upale i poszedł na zakupy. Zwierzę przywiązane było na bardzo krótkiej smyczy. Psem zainteresowali się przechodnie. Na miejsce udali się strażnicy miejscy. Zwierzak dostał wodę i karmę. Rozpoczęło się też poszukiwanie właściciela. Ten pojawił się po CZTERECH godzinach. Jak przyznał, poszedł na zakupy i pizzę. Musiał też załatwić inne sprawy. Gdy wrócił do domu i chciał wyprowadzić swojego zwierzaka, zorientował się, że zostawił go pod sklepem.
Na miejsce wezwany został też patrol policji. Teraz funkcjonariusze zajmą się całą sprawą.