Pan Ryszard był pierwszą ofiarą nożownika. Opowiedział o tragicznych wydarzeniach
Przerażające sceny rozegrały się w poniedziałek, 27 stycznia, i we wtorek, 28 stycznia, w Olkuszu. Najpierw 23-letni Mateusz G. zaatakował nożem 60-letniego mężczyznę przy ulicy Przemysłowej w Olkuszu, a dzień później ranił cztery osoby w centrum handlowym na terenie miasta. Nożownik został zatrzymany i w środę, 29 stycznia, usłyszał zarzuty pięciokrotnego usiłowania zabójstwa. Dziennikarce „Super Expressu” Anicie Leszaj udało się dotrzeć do pana Ryszarda Krawczyka z Osika koło Olkusza – pierwszej ofiary nożownika. Mężczyzna zrelacjonował, co wydarzyło się tamtego feralnego dnia.
W poniedziałek, 27 stycznia, pan Ryszard wyszedł ze składu złomu, mieszczącego się przy ulicy Przemysłowej w Olkuszu, i udał się do swojego samochodu. Jednak zanim zdążył wsiąść do pojazdu, został zaatakowany przez nożownika.
– Stałem tyłem, dostałem dwa ciosy w plecy, potem w głowę, odwróciłem się i wtedy otrzymałem kolejny cios w klatkę piersiową – relacjonuje „Super Expressowi” Ryszard Krawczyk.
– Te ciosy zostały zadane z ogromną siłą, przy pierwszym złamał ostrze, bo trafił w łopatkę. Gdyby nie trafił w łopatkę, dziś nie byłoby mnie tutaj – dodaje napadnięty przez nożownika mężczyzna.
Mateusz G. zaatakował pana Ryszarda nagle. Mieszkaniec Osieka nie widział napastnika, gdyż ten zaszedł go od tyłu, a następnie zaczął dźgać go ostrym narzędziem.
– Nie wiedziałem, co się dzieje. Najpierw pomyślałem, że coś na mnie spadło. Dopiero jak się odwróciłem zobaczyłem przed sobą wysokiego, ubranego w markowe rzeczy, bardzo szczupłego chłopaka. On się schylił po to ostrze noża, które się złamało. Ja zacząłem go gonić. Uciekał w stronę Wolbromia, biegł może 4 metry przede mną i się oglądał co jakiś czas. Czułem, że krwawię, ale biegłem za nim. On przebiegł przez ulicę i skoczył w las. Mi już brakowało tchu, przebiegłem pół kilometra – opowiada poszkodowany.
Jak dowiedział się „Super Express” pan Ryszard wyszedł ze szpitala. Przed opuszczeniem placówki medycznej udało mu się porozmawiać z innymi ofiarami 23-letniego mieszkańca Sieniczna pod Olkuszem.
„Super Expressowi” udało się też nieoficjalnie ustalić, że Mateusz G. miał niedawno opuścić oddział psychiatryczny w Olkuszu. Jak donosi portal, jeszcze przebywając w zakładzie miał się odgrażać, że ma ochotę kogoś zabić.