Konie z Morskiego Oka. Szokujący argument prezesa stowarzyszenia fiakrów
Żywot koni z Morskiego Oka stał się w ostatnim czasie niezwykle głośnym tematem. Przyczyną do rozpoczęcia burzliwej dyskusji na temat losu zwierząt było nagranie zarejestrowane w Tatrach na początku maja. Na drodze do Morskiego Oka wywrócił się koń, którego woźnica postanowił postawić na nogi uderzeniem w pysk. Całą sytuację opisywaliśmy w osobnym materiale, w którym o losach koni z Morskiego Oka wypowiadała się Anna Płaszczyk z Fundacji Viva.
To są metody rodem ze średniowiecza. Koń wstał, bo dostał bodziec negatywny i się wystraszył. Gdyby tak nie było, to by nie wstał, bo nie miał na to siły. Tego się nie powinno robić, to było absolutnie straszne. Na drugim filmie, który pokazuje wcześniejsze wydarzenia widać, że oni go szarpią, biją po boku i uderzają. To są metody, które pokazują, że konie są tylko maszynkami do zarabiania pieniędzy. Nie możemy tu mówić o miłości do zwierząt – mówiła nam ekspertka.
Sami górale uważają jednak inaczej.
Przekaz jest dramatyzowany, natomiast trzeba zawsze brać pod uwagę poprawkę na to, co mówią organizacje pro-zwierzęce, którym zależy na pokazaniu tego z innej strony (….). Każdy musi sobie dopowiedzieć, jaka jest rzeczywistość. To, co jest zapisane, wyniki badań – zostaną udostępnione na stronie Tatrzańskiego Parku Narodowego. My dementujemy, że to zdarzyło się na skutek pogody i majowego weekendu. Upadek nie ma nic wspólnego z przemęczeniem koni – powiedział w oświadczeniu opublikowanym w serwisie Facebook prezes Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka, Władysław Nowobilski.
Polecany artykuł:
Przedstawiciel fiakrów postanowił jednak ponownie skomentować temat w rozmowie z TVP 2 w programie „Pytanie na śniadanie”, odnosząc się do… inteligencji koni.
Fachowcy uważają, że koń jest mniej inteligentny niż świnia. Tak pokazuje nauka, więc nie róbmy z konia pół-człowieka. Wiem, że to jest zwierzę. To nie jest maszyna, czuje ból i tak dalej, więc traktujemy to trochę inaczej, natomiast nie jest to człowiek. I takie przesadzanie, że inteligentny, że coś – nie do końca tak jest – powiedział w programie „Pytanie na śniadanie” Władysław Nowobilski.
