Radek Kalina, jeden z organizatorów tłumaczy, że po latach zapomnienia studenci coraz częściej wracają do tradycji podróżowania autostopem.
Odżywa ta tradycja, może nie w takiej formie, jak to było w latach 70-80., teraz to bardziej forma zabawy, żeby dojechać, tak jak my, na imprezę, przeżyć przygodę w trasie, a potem pobyć z ludźmi, którzy tez się na to zdecydowali - mówi.
Jakie trasy obrali uczestnicy?
Nie mamy planu, idziemy na spontanie. Na początek chcemy na Zakopiance, na Chyżne, a później zobaczymy kto i gdzie nas zawiezie. My jedziemy na Słowację, a później przez Węgry i Rumunię. Celujemy w osobówki, bo chcemy poznać jak najwięcej osób. A my jedziemy trochę inaczej, nie chcemy dotrzeć jak najszybciej. Kierujemy się na Czechy, stamtąd na Węgry do Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, Czarnogóry, Albanii, wybrzeżem i do Grecji - mówili.
Do plecaków młodych podróżników trafiały najróżniejszych rzeczy.
Mój plecak wypakowany na full. Mamy musy, zupki i podstawowe ubrania, większość to jedzenie. Ubrania, wyżywienie na pierwsze dni, rzeczy survivalowe, taśma, nożyk, trytytki, bez trytytek ani rusz - wyliczali.
Krakowski Wyścig Autostopowy organizują studenci Akademii Górniczo-Hutniczej. W ubiegłym roku celem były Włochy. A radio Eska jest patronem wydarzenia.