Prokuratura o ataku w Krakowie
Prokuratura Okręgowa w Krakowie w mediach społecznościowych przekazała informacje o ataku w Parku Krakowskim. Początkowo twierdzono, że mężczyzna zaatakował lekarkę, zarzucając jej nieprawidłowe leczenie jego dziecka. Napastnik miał zakneblować pokrzywdzonej usta i zacząć dusić.
W późniejszym komunikacie sprostowano już, że „w chwili obecnej nie ma pewności, że zaatakowana w Parku Krakowskim kobieta była lekarką. Prawdopodobna jest również wersja, że była to przypadkowa ofiara”.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie zdradziła też, że „w dniu dzisiejszym (w sobotę, 10 maja – przyp. red.) w domu zajmowanym przez napastnika w rejonie miejscowości Skała ujawniono zwłoki jego matki z ranami ciętymi okolicy szyi i gardła”.
Atak w Parku Krakowskim
Krakowska policja poinformowała o ataku na kobietę, do którego doszło w piątek 9 maja w Parku Krakowskim około godziny 12.00. Wszystko wskazuje, że był to atak na przypadkową kobietę, która wtedy szła alejką. Na pomoc kobiecie ruszyli przechodnie, którzy ubezwładnili sprawcę i wezwali na miejsce policję.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce przejęli mężczyznę. Ten spędził noc w policyjnym areszcie. Kobieta wczoraj wieczorem złożyła zawiadomienie na jednym z krakowskim komisariatów – mówi nam podinsp. Katarzyna Cisło, rzecznik prasowy KWP w Krakowie.
Jak dodaje, policja ustaliła miejsce zamieszkania mężczyzny. - Chcieliśmy porozmawiać z członkami rodziny, sprawdzić czy jest jakaś dokumentacja medyczna. Ustaliliśmy, że mężczyzna mieszka w jednej z miejscowości w gminie Skała – mówi podinsp. Katarzyna Cisło.
CZYTAJ TAKŻE: Tunel na Zakopiance został zamknięty. Przeprowadzono specjalną akcję służb ratunkowych [ZDJĘCIA]
Zwłoki 79-letniej kobiety
W sobotę rano na miejsce udali się mundurowi, którym nikt nie otworzył drzwi. Ci wiedzieli, że w domu powinna znajdować się 79-letnia kobieta, matka zatrzymanego. Mundurowi zauważyli uchylone boczne drzwi i weszli do środka.
W jednym z pokoi znaleźli zwłoki 79-latki. Wszystko wskazywało na to, że doszło do zabójstwa – dodaje podinsp. Katarzyna Cisło.
ZOBACZ: Tak traktowano psa na Podhalu. Właściciel nie zdejmował mu obroży od 12 lat