Romskie kapele i disco polo na Krupówkach. "To jest bolączka tego miasta"
Romowie występujący na Krupówkach przyjeżdżają do Zakopanego ze Słowacji. Turyści chętnie przystają, by ich posłuchać. Inne podejście mają mieszkańcy czy pracownicy rejonu Krupówek. Skarżą się, że nie każdemu odpowiada discopolowy repertuar, że przez cały dzień słyszą to samo, że kapele są głośne, nachalne i działają wbrew prawu.
Nie każdy jest sympatykiem takiej muzyki. Te kapele są głośne i całymi dniami grają jedno i to samo. Jeśli tutaj, w tej okolicy, pracuje się lub mieszka, to jest to naprawdę uciążliwe. Niestety, moim zdaniem to bolączka Zakopanego - słyszymy od mieszkańców okolic Krupówek. - Mamy bardzo dużo tego typu atrakcji w Zakopanem, nad czym ubolewam. Uważam, że nie w tym kierunku to miasto powinno iść. Mamy taki fajny lokalny folklor, tyle fajnych rzeczy do pokazania turystom i światu, że akurat romskie kapele, śpiewające przeboje disco polo, to nie jest do końca to, co chcielibyśmy w tym mieście widzieć - dodają.
Romowie nie od dzisiaj zajmują słynny deptak. Kiedyś jednak ulicznych kapel było kilka. Teraz co kilkaset metrów występuje inna, każda głośna i każda mająca w swoim repertuarze te same utwory.
Był taki moment, że wydawało się, że te Krupówki będą takim fajnym miejscem, na poziomie, będą przypominały eleganckie ulice z zachodnich kurortów. Tak naprawdę nie zmieniło się zbyt wiele, oprócz tego, że zniknęło kilka reklam. Na Krupówkach jest taki lunapark, jaki był wcześniej - mówi nam mieszkaniec Zakopanego.
Romskie kapele grają bez zezwolenia. "Nic sobie z tego nie robią"
Krupówki mierzą niespełna 1,5 km, a zdarzało się, że jednocześnie przeboje disco polo grało tam sześć kapel. Co więcej, Romowie w czasie ostatnich tygodni są obecni na deptaku niemal codziennie. Przyznać trzeba jednak, że turyści lubią ich wesołe i głośne granie. Przystają, żeby posłuchać, robią zdjęcia, nagrywają filmy, a ci odważniejsi dają się ponieść muzyce i tańczą w rytm discopolowych szlagierów. Jednak - jak przekonują nas osoby pracujące przy Krupówkach - na dłuższą metę ten rodzaj atrakcji jest bardzo uciążliwy. "Jak ktoś słyszy to ciągle, przez przynajmniej osiem godzin pracy, to jest to udręka" - mówi jedna z pracujących na Krupówkach.
Stąd też liczne interwencje służb. "Jak tylko straż miejska dostaje sygnał, to stara się tam jechać. Natomiast widać, że Romowie mają to dość dobrze zorganizowane. Jak nadjeżdża policja czy straż, to rozpraszają się gdzieś. Wtedy całą grupę ciężko złapać. Były jednak takie przypadki, że członkowie kapeli zostali zatrzymani - przekazuje Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego.
Zazwyczaj jest tak, że jak patrol odjedzie, Romowie zaczynają występy od nowa. Zdarza się - jak przekazuje nam Dorula - że kończy się na mandacie, ale to w żaden sposób nie odstrasza grajków od prowadzenia tego typu działalności. Do tego - nielegalnej. Jak wyjaśnia nam burmistrz Zakopanego, każdy kto chciałby uskuteczniać takie występy muzyczne na Krupówkach, powinien mieć zezwolenie na zajęcie pasa drogowego. Okazuje się, że Romowie ani takich dokumentów nie poosiadają, ani nawet się o nie nie ubiegali.
Tym kapelom nie wolno grać na Krupówkach, ponieważ żadna z nich nie posiada zezwolenia z urzędu miasta. Problem jest również w tym, że nawet jak ich zgarnie policja, to oni wychodzą i nic sobie z tego nie robią - komentuje włodarz.
Jeden z takich występów możecie zobaczyć poniżej: