Co wydarzyło się w Zakopanem?
Policja w Zakopanem poinformowała, że noc z 5/6 lutego obfitowała w wiele interwencji podejmowanych wobec turystów, którzy zdecydowali się odwiedzić zimową stolicę Polski. Wśród działań mundurowych były także te bardziej nietypowe. Około godz. 2:00 w nocy mundurowi byli na Harendzie, gdzie doszło do kuriozalnego zdarzenia.
Okazało się, że pijany, 24-letni turysta wdrapał się na dach dwupiętrowego budynku. Problem w tym, że nie potrafił już z niego zejść. W niebezpiecznej „wycieczce” towarzyszył mu 20-letni kolega.
Na miejsce przybył patrol policji i strażacy z Zakopanego. Przy pomocy drabiny sprowadzono mężczyznę z dachu, po czym trafił w ręce funkcjonariuszy. Za popełnione wykroczenie 24-latek został ukarany mandatem karnym. Okazało się, że to nie koniec turystycznych przygód.
- Tej samej nocy policjanci zatrzymali w nad ranem pijaną turystkę biegnącą torowiskiem z Zakopanego. Kobieta tłumaczyła, że po kłótni z mężem postanowiła wrócić do domu po trasie pociągu. Policjanci interweniowali w samą porę, zabierając nietrzeźwą kobietę z torów i ratując przed wychłodzeniem - przekazał oficer prasowy zakopiańskiej policji asp. sztab. Roman Wieczorek.
Do nietypowej interwencji doszło ok. 5:00 nad ranem w rejonie tymczasowego dworca kolejowego w Zakopanem. Policję zawiadomili pracownicy ochrony kolei, którzy zauważyli kobietę biegającą po torach.
- Kiedy policjanci podeszli do kobiety, okazało się, że nic jej nie jest. Z rozbrajającą szczerością odpowiedziała, że wraca do domu. Kobieta tłumaczyła, że pokłóciła się z mężem i nie zamierza dłużej zostać w Zakopanem. Dało się zauważyć, że kobieta jest pod wpływem alkoholu – relacjonował rzecznik.
Policjanci zabrali kobietę z torowiska i przekazali w miejsce zakwaterowania pod opiekę trzeźwej osoby.