Elżbieta Zającówna nie żyje. Aktorka pochodziła z Krakowa
Elżbieta Zającówna (a właściwie: Elżbieta Zając) przyszła na świat 14 lipca 1958 roku w Krakowie, gdzie ukończyła Akademię Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego. Po studiach młoda aktorka związała się ze stołecznym Teatrem Syrena, a następnie z innymi warszawskimi teatrami: Rampa oraz Komedia. W filmie zadebiutowała w komedii kryminalnej "Vabank" u boku tak cenionych nazwisk, jak Janusz Machulski, Leonard Pietraszak, Witold Pyrkosz czy Ewa Szykulska. Ogromną popularność przyniósł Zającównie również występ w kultowej "Seksmisji" oraz gra w serialu "Matki, żony i kochanki", który śledziła cała Polska.
Pomimo niewątpliwych sukcesów zawodowych Zającówna zdecydowała się wycofać z życia zawodowego i na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat rzadko mogliśmy podziwiać aktorkę na ekranie. U gwiazdy wykryto bowiem chorobę von Willebranda, która charakteryzuje się skłonnością do krwawień samoistnych lub po urazach, łatwym siniaczeniem czy zaburzeniami krzepliwości krwi. Po jej zdiagnozowaniu krakowska artystka zrezygnowała z zawodu, chociaż zdarzały się jej także krótkie powroty do grania. Ostatnią produkcją, w jakiej mieliśmy okazję zobaczyć Zającównę, była komedia romantyczna "Szczęścia chodzą parami" z 2022 roku.
Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu - mówiła w wywiadzie dla "Vivy" krakowska aktorka.
Pogrzeb Elżbiety Zającówny. Gdzie i kiedy spocznie aktorka?
Zgodnie z informacjami przekazanymi na stronie facebookowej Związku Artystów Scen Polskich w środę 6 listopada o godz. 12:00 w Kościele Środowisk Twórczych w Warszawie przy placu Teatralnym 18 odbędzie się msza święta żałobna w intencji Elżbiety Zającówny. Natomiast pogrzeb został zaplanowany na czwartek, 7 listopada. Uroczystości rozpoczną się o godz. 13:40 na cmentarzu Grębałów w Krakowie (ul. Karola Darwina 1).
Żegnamy osobę o wielkim sercu, której wrażliwość na otaczający świat sprawiła, że dostrzegała piękno tam, gdzie inni by go nie zobaczyli - czytamy w nekrologu zmarłej artystki.