Budda

i

Autor: Screenshot @BuddaTV, Youtube

WIADOMOŚCI

Budda naprawdę pomógł powodzianom. Pani Iwona otrzymała obiecany dom

2024-11-29 12:38

Chociaż Budda, jeden z najpopularniejszych youtuberów w Polsce, już od ponad półtora miesiąca przebywa w areszcie, kontrowersje wokół jego zatrzymania wcale nie cichną. Nieustannie przez internet przetaczają się nowe informacje oraz domniemywania dotyczące działalności Kamila L. Tuż po aresztowaniu influencera pojawiły się spekulacje, że obiecane przez niego powodzianom kontenerowe domy zostały zabezpieczone przez prokuraturę i nie trafią do potrzebujących. Tymczasem rzeczywistość okazała się zupełnie inna.

Kamil L. wciąż przebywa w areszcie. Budda słynął z akcji charytatywnych

14 października br. Polskę obiegła wiadomość o zatrzymaniu przez Centralne Biuro Śledcze Policji jednego z najbardziej popularnych twórców internetowych w kraju - Kamila L., działającego w sieci pod pseudonimem Budda. Wraz z krakowskim influencerem w ręce CBŚP trafiło dziewięć innych osób, którym postawiono zarzuty dotyczące udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, której celem miało być popełnianie przestępstw karno-skarbowych, związanych z organizowaniem uczestnictwa w grach losowych, wystawianiem nierzetelnych, poświadczających nieprawdę faktur VAT oraz praniem brudnych pieniędzy. Dodatkowo Kamil. L. oraz Tomasz C. usłyszeli zarzut kierowania wspomnianą grupą.

Dla fanów youtubera jego zatrzymanie było ogromnym zaskoczeniem. Influencer miał bowiem wizerunek przedsiębiorczego, ale też hojnego mężczyzny o wielkim sercu, który dzieli się zarobionymi pieniędzmi z potrzebującymi. Jego działania charytatywne - wrzucenie 100 tys. złotych do puszki WOŚP w przebraniu starca czy pozostawienie kolejnych 100 tysięcy w skrzyni pod domem dziecka - odbiły się głośnym echem w całym kraju. Nikogo nie zdziwiło zatem, kiedy Budda zaoferował pomoc powodzianom. Kamil L. miał przekazać cztery kontenerowe domy dla rodzin, które straciły dach nad głową podczas powodzi w województwie opolskim. Z całej akcji powstał oczywiście film opublikowany potem na Youtubie.

Czy mieszkańcy Paczkowa otrzymali obiecane domy? Szczęśliwy finał akcji Buddy

Tuż po aresztowaniu Buddy pojawiły się pogłoski, że powodzianie nie otrzymają obiecanych domów. Wtedy też w Nowej Trybunie Opolskiej ukazał się wywiad z jedną z beneficjentów akcji, Panią Iwoną, która zdradziła, że to wcale nie Kamil L. był nabywcą kontenerowych mieszkań, a Adam U. z wydawnictwa Influi, które zajmowało się dystrybucją e-booków youtubera. Problem w tym, że Adam U. także trafił do zakładu karnego.

Cały czas miałam telefoniczny kontakt z Adamem U. z wydawnictwa Influi. On jeszcze w piątek 11 października zapewniał mnie, że wszystko jest gotowe do transportu na moją działkę. Przyjechali do mnie nawet piloci z firmy transportowej, żeby sprawdzić warunki na działce. Adam U. zapewniał mnie, że dom przyjedzie do mnie w poniedziałek albo we wtorek. Zapewniał też, że przywiezie jednocześnie dokumenty, potwierdzające darowiznę domu na moją rzecz. Od tego czasu jednak Adam U. nie odbiera telefonu — mówiła wówczas pani Iwona na łamach Nowej Trybuny Opolskiej.

Czekając na dostawę, pani Iwona zdążyła kupić i przygotować działkę pod nowy dom, którego nadal nie było. Sprawą zajął się wówczas program UWAGA. Szybko okazało się, że problemem nie jest wcale aresztowanie Kamila L. czy Adama U. Prokuratura Krajowa nie miała bowiem w planach zabezpieczania domów kontenerowych. W takiej sytuacji dom wystarczyło tylko odebrać od gminy, na której terenie został tymczasowo umieszczony. Niemiej jednak burmistrz Paczkowa odmówił jego przekazania ze względu na brak dokumentów, potwierdzających darowiznę. Dopiero po interwencji programu UWAGA zmienił zdanie, a pani Iwona wreszcie zamieszkała w domu, który obiecał jej Budda, pomimo, że decyzją szczecińskiego sądu 26-latek co najmniej do 10 stycznia 2025 r. nie opuści aresztu.

Największe akcje Buddy

Magiczne kawiarnie tematyczne w Krakowie

QUIZ. Sprawdzian dla fanów Harry'ego Pottera. Jak dobrze znasz świat czarodziejów?

Pytanie 1 z 15
Zaczynamy bardzo prosto: jak naprawdę nazywał się Lord Voldemot?