Youtuber Budda walczy z hejterami i szantażystami
Buddy obecnie nie trzeba nikomu przedstawiać. To obecnie jeden z najlepiej rozpoznawalnych youtuberów w Polsce, który zrobił zawrotną karierę w motoryzacji i biznesie. Ostatnio influencer był gościem Żurnalisty, a w wywiadzie zdradził wiele pikantnych szczegółów na temat swojego życia. Przyznał, że "nie jest aniołkiem drogowym" i zdarza mu się łamać przepisy ruchu drogowego. Wyjawił również, że korzysta z usługi prywatnej ochrony, jednak jego pracowniczy działają tak dobrze, że nigdy nie są widoczni i nigdy nie wiadomo, kto stoi na straży jego bezpieczeństwa.
Budda w rozmowie z Żurnalistą poruszył także kwestię swoich hejterów i szantażystów. Nie ukrywa, że jest z nimi na wojennej ścieżce i przyznaje, że wkłada w ich ukaranie tak samo dużo energii, co oni włożyli, aby dobrać mu się do skóry. Opowiedział też o sytuacji, która spotkała go, kiedy opuszczał w nocy miejsce nagrań. Jechał wówczas samochodem z uchyloną szybą, więc dotarł do niego okrzyk w jego kierunku: "ty k***o j****a". Budda nie wahał się skonfrontować z autorem obraźliwych słów, jednak mu się to nie udało.
Sylwester Wardęga ma radę dla Buddy w sprawie hejterów
Na słowa Buddy o sytuacji z hejterem zareagował Sylwester Wardęga. Youtuber po obejrzeniu relacji Buddy znalazł dla niego bardzo prostą radę, jak powinien zachować się w takiej sytuacji. Uważa, że bardziej zyskałby na tym, gdyby podszedł do obraźliwych słów z humorem i dystansem. Zamiast angażować się w konflikt i dawać satysfakcję takiej osobie, znacznie więcej możemy zyskać, jeśli nie damy po sobie poznać, że obraźliwe słowa mają jakikolwiek wpływ.
— Widzicie, ktoś krzyknął "ty k***o j****a". Powiem tak, jak do mnie tak krzyczą, to uchylam okno i mówię, że Boxdel ze mną nie jedzie. Budda też mógł tak zrobić i by wyszło z humorkiem i z dystansem, natomiast zareagował w inny sposób — powiedział Sylwester Wardęga, nawiązując do swojego konfliktu z youtuberem Boxdelem.