Fasiąg

i

Autor: Wikimedia Commons Fasiąg

WIADOMOŚCI Z REGIONU

Kompromis ws. transportu konnego do Morskiego Oka. Wojewoda Małopolski grzmi: "Proszę, abyśmy tego nie zepsuli"

2025-03-26 17:49

Transport konny do Morskiego Oka nie przestaje budzić emocje. Na przestrzeni ostatniego roku udało się jednak wypracować porozumienie w tej sprawie. Chociaż bywa ono nazywane "zgniłym kompromisem", ponieważ nie satysfakcjonuje żadnej ze stron sporu, już wkrótce w Tatrach zajdą poważne zmiany. Potwierdza to wojewoda małopolski Krzysztof Klęczar, który na posiedzeniu Komisji Budżetu Rady Powiatu Tatrzańskiego zadeklarował, że "nie ma i nigdy nie będzie zgody na krzywdzenie zwierząt".

Spis treści

  1. Kompromis ws. transportu konnego do Morskiego Oka. Zapadła wiążąca decyzja
  2. Wojewoda Małopolski nie chce niszczyć tradycji wozaków
  3. Wojewoda Małopolski apeluje do stron sporu ws. transportu konnego w Tatrach: "proszę, abyśmy tego nie zepsuli"

Kompromis ws. transportu konnego do Morskiego Oka. Zapadła wiążąca decyzja

O sprawie koni pracujących na trasie do Morskiego Oka było głośno od lat. Fundacji VIVA nieustannie nagłaśniała ich sytuację, zwracając uwagę, że pracują zbyt ciężko. Do szerszej publiczności ten temat przedarł się dopiero w majówkę 2024, kiedy to na trasie doszło do skandalicznego zachowania, uchwyconego na nagraniu, które trafiło do sieci. Widać na nim, jak koń upada na trasie i dopiero mocne uderzenie w głowę przez woźnicę podnosi zwierzę na nogi. Na fali tej afery sprawą zainteresowało się Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które ze wszystkimi stronami sporu wypracowało kompromis. Wedle wypracowanych ustaleń, praca koni zostanie na trasie do Morskiego Oka ograniczona, a będą wspierać je elektryczne busy.

— Kompromis jest podobno wtedy dobry, kiedy wszyscy są z niego niezadowoleni. Każdy tutaj musiał trochę odpuścić ze swoich racji, żebyśmy znaleźli ten złoty środek. W tym momencie polega on na tym, że wozacy będą świadczyć swoje usługi trochę mniej, bo będą jeździć do Wodogrzmotów Mickiewicza. Nie będą jeździć po tym ostrym wjeździe, więc konie nie będą aż tak zmęczone, a charakter tego przewozu będzie bardziej kulturowy — powiedział nam starosta tatrzański, Andrzej Skupień.

Sonda
Czy transport konny w Tatrach powinien zostać całkowicie zlikwidowany?

Wojewoda Małopolski nie chce niszczyć tradycji wozaków

Podczas ostatniego posiedzenia Komisji Budżetu Rady Powiatu Tatrzańskiego, które odbyło się w Starostwie Powiatowym w Zakopanem ponownie został poruszony temat transportu konnego do Morskiego Oka. W spotkaniu wzięli udział starosta i wicestarosta tatrzański, radni powiatu, zastępca wójta gminy Bukowina Tatrzańska, przedstawiciele przewoźników oraz dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. Na zabrakło także Wojewody Małopolskiego Krzysztofa Klęczara, który podkreślił, że nie ma zgody na krzywdę zwierząt, jednak zarazem należy chronić tradycje wozaków i nie można dopuścić do jej zaprzepaszczenia.

— Ze strony rządu RP nie ma i nigdy nie będzie zgody na krzywdzenie zwierząt. Jednocześnie nie ma możliwości, aby w jakikolwiek sposób — w imię ideologii czy też spojrzenia wąskiej grupy ludzi — pozwolić na zniszczenie 150-letniej tradycji i krzywdzenie osób dbających i troszczących się o swoje zwierzęta. Mądry kompromis jest taki, w którym każda ze stron będzie musiała trochę ustąpić i przyjąć punkt widzenia strony drugiej — przekazał wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar.

Kraków Radio ESKA Google News

Wojewoda Małopolski apeluje do stron sporu ws. transportu konnego w Tatrach: "proszę, abyśmy tego nie zepsuli"

Krzysztof Klęczar podczas posiedzenia komisji zaapelował do stron sporu ws. transportu konnego do Morskiego Oka, aby nie zepsuli wypracowanego kompromisu. Polityk zdaje sobie sprawę, że nowe zasady nie zadowalają do końca żadnej ze stron, jednak stanowią pomost pomiędzy ich potrzebami a wieloletnią tradycją. Nowe zasady sprawiają, że konie będą pracowały lżej. A to zdaniem wojewody jest w tym momencie najważniejsze.

— Państwo przewoźnicy najchętniej powiedzieliby: „zabrać tą całą elektrykę, konie mają jeździć całą trasą”. Strona druga życzyłaby sobie końca transportu konnego — tego, aby transport realizowany był tylko i wyłącznie busami elektrycznymi. Trzeba w tym wszystkim jednak zachować rozsądek. W mojej osobistej opinii mamy następujący kompromis. Pierwszy odcinek trasy będą obsługiwały tradycyjne przewozy konne. Na drugim, bardziej stromym, pojawią się elektryczne busy. Są one już zakupione, a ich obsługa ma być tak uregulowana, aby zadbać o interes rodzin, które żyją z transportu do Morskiego Oka. Taki kompromis jest pewnym punktem wyjścia — powiedział wojewoda. —Stanowisko rządu jest takie, że nie ma możliwości całkowitej likwidacji transportu konnego, bo trzeba rozumieć potrzeby całości społeczeństwa. Jeśli ktoś ma potrzebę jeździć busem, to może z tej opcji korzystać na pewnym odcinku. Tak kompromis został wypracowany. Ale bardzo proszę jedną i drugą stronę, żebyśmy nie zepsuli tego, co zostało w trudzie wypracowane — podkreślił Klęczar.

Elektryczne busy już w Tatrach. Tak wyglądają pojazdy, które będą wozić turystów do Morskiego Oka:

Słowackie Tatry Wysokie pozytywnie zaskoczyły turystów