Rada Miasta Krakowa chce ujednolicić przepisy obowiązujące na krakowskich targowiskach
Radna Aleksandra Owca z partii Razem wyszła z inicjatywą podczas ostatniego zebrania Rady Miasta Krakowa, aby na miejskich targowiskach wprowadzić zakaz sprzedaży żywych ryb. Łączy się to ściśle z wprowadzenie uchwały w sprawie ujednolicenia przepisów, obowiązujących na krakowskich placach handlowych i targowiskach. Wiele z nich nie była aktualizowana od lat. Krakowscy radni zwracali uwagę, że należy je dostosować do obecnych realiów, ponieważ większość z nich została przyjęta w 2007 r., a część jeszcze nawet w latach 90. ubiegłego wieku. Radna Owca uważa, że jednym z elementów uwspółcześniania przepisów powinien być właśnie zakaz sprzedaży żywych ryb.
— Sprzedaż żywych ryb to jest praktyka, która w XXI wieku powinna już dawno przejść do lamusa i być nieakceptowalna we współczesnym społeczeństwie — przekonywała radna Aleksandra Owca. Powołała się przy tym na badania opinii społecznej z 2021 r., według których 60 proc. Polek i Polaków popiera zakaz sprzedaży żywych karpi. — Te procenty są jeszcze wyższe, gdy w badaniach pytania dotyczą sprzedaży żywych ryb i przenoszenia ich na przykład w siatkach. A to są niestety procedery, które przez dopuszczenie sprzedaży żywych ryb na naszych targowiskach wciąż się zdarzają — dodała radna.
Krakowska radna chce wprowadzić zakaz sprzedaży żywych ryb
Swój pomysł krakowska radna Aleksandra Owca podpiera faktem, że chociaż ryby nie są w stanie wydawać z siebie dźwięków, zostało udowodnione, że podobnie jak zwierzęta, odczuwają ból. Lewicowa polityczka przekonuje, że najwyższy czas, aby skończyć z tradycją kupowania żywych karpi w grudniu na święta bożonarodzeniowe, ponieważ ta tradycja jest okrutna i należy zakończyć erę znęcania się nad zwierzętami.
— Ryby nie wydają dźwięków, więc ich cierpienie może zdawać się niezauważalne, ale to cierpienie jest. I dziś tylko i wyłącznie w imię przestarzałej, okrutnej tradycji, w grudniu godzimy się na znęcanie nad zwierzętami na publicznych targowiskach. Czas z tym skończyć — powiedziała radna Aleksandra Owca. — Apeluję, byśmy postawili granicę i rozpoczęli nowy rozdział, w którym Kraków nie godzi się na znęcanie nad zwierzętami — dodała polityczka.
Polecany artykuł:
Zakaz sprzedaży żywych ryb na targowiskach. Rada Miasta Krakowa zdecyduje na najbliższej sesji
Pomysł radnej Aleksandry Owcy o zerwaniu z niechlubną tradycją sprzedaży żywych ryb na targowiskach poparła także wiceprzewodnicząca klubu radnych Nowej Lewicy prof. Joanna Hańderek. Naukowczyni nie ukrywała, że uważa, iż najwyższa pora, aby Kraków, miasto kultury przestał wspierać barbarzyńskie zasady. O tym, czy radni i radne Krakowa przyjmą uchwałę ws. ujednolicenia i uwspółcześnienia przepisów obowiązujących na targowiskach, zdecydują podczas pierwsze powakacyjnej sesji rady, która odbędzie się 11 września.
— Mamy XXI wiek. Rzeczywistość się zmienia. Dzisiaj wiemy na przykład, że linia boczna u ryby jest nie tylko zmysłem, poprzez który ryba może na przykład rozpoznawać przedmioty, wokół których pływa, ale gdy jest wyciągana z wody, a linia boczna jest drażniona, ryba odczuwa ogromny ból. Traktowanie żywych ryb jak przedmiotów nie zważając na ich cierpienie jest barbarzyństwem, które w XXI wieku nie może mieć miejsca — przekonywała prof. Joanna Hańderek, radna i wiceprzewodnicząca klubu radnych Nowej Lewicy.