W tej chwili w szpitalu im. Żeromskiego pięć oddziałów znajduje się w kwarantannie (w tym noworodkowy, który jest ściśle powiązany z położniczym). Zakażenie COVID-10 potwierdzono m.in. u pracującej tam położnej. Jak stwierdza dyrektor szpitala, nie ma możliwości, by w innych placówkach nie występowały w ogóle zarażenia koronawirusem wśród personelu.
W naszym szpitalu jest oddział zakaźny i my podchodzimy bardzo restrykcyjnie do wszystkich objawów zarówno u pacjentów, jak i pracowników. My ich badamy, robimy wymazy, bo mamy taką możliwość. Podejrzewam, że podobna sytuacja jest w innych szpitalach i na innych oddziałach. Boję się, że to nam wybuchnie w ciągu najbliższych dwóch, trzech dni - mówi Jerzy Friediger.
Dyrektor placówki podkreśla, że oddziały w Żeromskim były zamykane, bo ktoś infekcję przyniósł z zewnątrz. Nie ma jednak takiej opcji, by przenosiła się ona wewnątrz szpitala z oddziału na oddział.
W jednym przypadku była taka możliwość, ale już ją odcięliśmy. Tam, gdzie mamy potwierdzone przypadki, to wszystkie są przyniesione z zewnątrz - dodaje Friediger.
Szpital Żeromskiego: wstrzymane porody
Jeśli chodzi o wznowienie porodów w Żeromskim, to dyrektor liczy na to, że uda się je uruchomić w najdalej na początku najbliższego tygodnia. Personel nadal pozostaje w kwarantannie. Panie, które obecnie znajdują się na porodówkach w odpowiednim czasie zostaną wypisane ze szpitala. Będą jednak musiały przejść domową kwarantannę i obserwować swój stan zdrowia