13 kwietnia w sali obrad odbyła się burzliwa dyskusja radnych o podwyżkach odbioru śmieci. Radni przekonywali, że nie trzeba obciążać mieszkańców dodatkowymi kosztami, a warto szukać oszczędności w systemie gospodarki odpadami. Cena odbioru ma wzrosnąć z 23 złotych do 27 złotych na osobę. MPO podkreśla, że ta stawka i tak będzie najniższa ze wszystkich podkrakowskich gmin.
- Trudno sobie wyobrazić, że akurat pracownicy MPO powiedzą, że dobrze, będziemy zarabiać połowę tego co w innych przedsiębiorstwach. Skoku paliw i energii to już nikt nie mógł przewidzieć. Na tym tle te 4 złote to bardzo wyważona propozycja - tłumaczy Henryk Kultys, Prezes Zarządu MPO Kraków.
Radni zapowiadają, że będą szukać rozwiązań, aby podwyżki nie odbiły się znacznie na portfelach Krakowian. Niektórzy chcą wykorzystać pieniądze z Budżetu Miasta. To wiąże się jednak z brakiem realizacji niektórych inwestycji.
- Tutaj nie będzie idealnego rozwiązania. Jeżeli padnie propozycja nie 27 a 26 złotych, to będziemy musieli z budżetu miasta dołożyć w tym roku 9 milionów złotych. Nie wyremontujemy iluś dróg, chodników, nie wybudujemy iluś placów zabaw, psich wybiegów - mówi Michał Starobrat, Radny Miasta Krakowa.
Klub Prawa i Sprawiedliwości zaproponował zmiany w systemie gospodarki odpadami. "Moglibyśmy ważyć śmieci, tak jak robią to na Zachodzie" - mówi Michał Drewnicki, Wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa.
- Trzeba szukać oszczędności właśnie w tym systemie. Czy to poprzez eliminację "szarej strefy", czy poprzez wykorzystanie zamiast pięciu kubłów to czterech. Można też w przyszłości przekształcić cały system, by mieszkańcy płacili za wagę konkretnych śmieci - dodaje Drewnicki.
Drugie czytanie projektu uchwały odbędzie się 27 kwietnia.