Majchrowski Gibała

i

Autor: AKPA / Łukasz Gibała, Facebook

Wiadomości

Łukasz Gibała o włamaniu do domu ojca. „Czy chodzi o szukanie „haków”? Znamy stanowisko prezydenta

2024-03-13 7:38

Kandydat na urząd prezydenta, Łukasz Gibała, poinformował o włamaniu do domu jego ojca, do którego doszło w piątek, 8 marca. Zdaniem radnego, przestępcy nie byli zainteresowani wartościowymi przedmiotami, a dokumentami. „Czy [włamanie] ma związek z zajadłymi atakami na mnie ze strony Jacka Majchrowskiego oraz PO (...)?" – pyta lider Stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców. Aby zapytać prezydenta Jacka Majchrowskiego o jego stanowisko w tej sprawie oraz o to, czy podejmie konkretne kroki prawne zawiązane z postem Łukasza Gibały, skontaktowaliśmy się z magistratem. O uszczegółowienie swoich słów poprosiliśmy także samego radnego.

Włamanie do domu ojca Łukasza Gibały. „Wybebeszyli szuflady i szafy z dokumentami”

W piątek, 8 marca doszło do włamania do domu ojca kandydata na urząd prezydenta Krakowa – Łukasza Gibały, o czym poinformował on w mediach społecznościowych. Jak czytamy, włamywacze nie byli zainteresowani kosztownościami ani pieniędzmi, ale „gruntownie wybebeszyli szuflady i szafy z dokumentami”. Radny informuje, że lokatorzy byli nieobecni podczas włamania.

Boję się nawet myśleć, co by się wydarzyło, gdyby jednak był obecny. Czy włamanie ma związek z kampanią wyborczą? Czy ma związek z zajadłymi atakami na mnie ze strony Jacka Majchrowskiego oraz PO, w których nieustannie przewija się wątek zamożności mojej rodziny oraz pieniędzy, które dostałem od mojego ojca w formie pożyczki inwestycyjnej na rozwój mojej firmy? Czy ma związek z faktem, że jestem jedynym kandydatem ZMIANY, który wkrótce może pozbawić władzy układ towarzysko-finansowy, który rządzi Krakowem od ponad 20 lat, ze szkodą dla naszego miasta? Czy chodzi o szukanie „haków”? Jeśli to ostatnie, to muszę Was rozczarować - i tak nic nie znajdziecie – napisał w mediach społecznościowych Łukasz Gibała.

W sprawie publikacji Łukasza Gibały skontaktowaliśmy się z rzeczniczką prasową prezydenta.

Prezydent bardzo współczuje osobie poszkodowanej. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla włamania do cudzego domu. To jest najważniejsze, natomiast zdecydowanie, zdaniem prezydenta, formułowanie niepopartych niczym stwierdzeń, że takie zdarzenia są efektem agresywnych ataków ze strony jego samego czy środowiska związanego z Platformą Obywatelską, jest mówiąc wprost oszczerstwem. Trudno nazwać hejtem powtarzanie pytań, które pojawiły się w przestrzeni publicznej, dotyczących finansów Łukasza Gibały. Radny przez kilkanaście lat podkreślał, że osoby na stanowiskach publicznych powinny działać w sposób transparentny. Ta zasada dotyczy również jego osoby. Jeżeli pojawiają się wątpliwości dotyczące gigantycznych pieniędzy, to jednak powinien czuć się w obowiązku, żeby odpowiedzieć, a odpowiedzi od długiego czasu nie padają. Prezydent zastanawia się również nad tym, czy wpis, który wywołuje w nas odruch współczucia, to nie przypadkiem zasłona dymna (...). Na tym etapie prezydent nie planuje podejmowania szczególnych kroków prawnych, natomiast zdecydowanie nie zamierza rezygnować z zadawania pytań – mówi nam Monika Chylaszek.

Inne zdanie w tej kwestii ma Łukasz Gibała, który podkreśla, że wielokrotnie odpowiadał na pytania ze strony prezydenta.  

To jest właśnie przykład szczucia ze strony Jacka Majchrowskiego, tej kampanii negatywnej, o którą mam do niego pretensje, bo Jacek Majchrowski po prostu kłamie. Wielokrotnie tłumaczyłem, skąd wzięła się kwestia pożyczki mojej firmy. Produkujemy filamenty, czyli wsady do drukarek 3D. Rozwijamy się, eksportujemy te filamenty do ponad 70 krajów na świecie, a produkcja cały czas rośnie. Chcemy wybudować nową halę w Niepołomicach, w specjalnej strefie ekonomicznej – mówiłem o tym wielokrotnie. Rzeczywiście, pożyczyłem od ojca pieniądze na ten cel. Prawie wszystkie firmy, które się szybko rozwijają, a zwłaszcza te z branż innowacyjnych finansują swoje inwestycje poprzez pożyczki. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, a mimo to Jacek Majchrowski cały czas stara się ten temat „wałkować”, i sugerować, że coś jest nie w porządku. Jest mi przykro z powodu tego, że tak robi i jak rozumiem – nie zaprzestanie tego robić. To temat typowo dęty, naciągany – komentuje Łukasz Gibała.

Kampanię wyborczą szczególnie odczuwają pracownicy urzędu?

Kampania wyborcza w Krakowie nie szczędzi nikogo, w tym pracowników magistratu – niekoniecznie tych na najwyższych szczeblach.

To, czego chyba nie zauważył Łukasz Gibała, kiedy pisał, że chciałby, żeby kampania była merytoryczna i nie była oparta na hejcie, to tego, że w swoim wpisie określa pracowników instytucji mianem układu towarzysko-finansowego i towarzystwa, które „rozgonią”. Dla mnie to jest właśnie język nienawiści i język hejtu, bo mówimy o pracownikach, którzy pracują tu przez wiele lat, którzy nie mogą działać uznaniowo, tylko obowiązują ich konkretne przepisy i ustawy. Wydaje mi się, że jest to obraźliwe w stosunku do urzędników. Chciałabym zauważyć, że to jest taka retoryka, która w Krakowie miała miejsce przez ostatnie kilkanaście lat, ponieważ pracownicy urzędu byli w taki sposób przedstawiani przez Łukasza Gibałę niejednokrotnie. Nie chcę powiedzieć, że wytworzyło się jakieś przyzwolenie na ten język, mam nadzieję, że tak nie jest. Jest to dziwne, że jeżeli z tamtego środowiska przez lata płynęły różne oskarżenia i właściwie nie liczono się z tym, jakim językiem się ktoś posługuje, to teraz apelując o to, żeby nie stosować hejtu samemu, w ten sposób traktuje się ludzi, którzy pracują przez lata dla miasta. Bardzo często o urzędnikach mówi się, że przyjdzie nowy prezydent, zweryfikuje ich wiedzę i zastąpi ich nowymi ludźmi, którzy pokierują miastem inaczej. Jakikolwiek prezydent nie przyjdzie w to miejsce, to urzędnicy będą musieli stosować się do tych samych przepisów, które obowiązują ich obecnie. To jest budowanie własnej popularności kosztem ludzi, którzy pracują i chcą być daleko od kampanii  – mówi rzeczniczka prezydenta Monika Chylaszek.

Do tych słów odnosi się Łukasz Gibała, który wskazuje, że jego zarzuty skierowane są do osób zatrudnionych na wyższych, kierowniczych stanowiskach.

Wielokrotnie krytykowałem prezydenta Jacka Majchrowskiego i jego najbliższych współpracowników, bo uważam, że źle zarządzają Krakowem i popełnili wiele błędów. Można wskazać tu m.in. na planowanie przestrzenne, zaniedbanie kwestii zieleni miejskiej, czy inwestycje transportowe. Moja krytyka nigdy nie odnosiła się do urzędników niższego i średniego szczebla. Wręcz przeciwnie. Uważam, że pracuje tam wielu wspaniałych ludzi, których sam znam i którzy mają nad głową szklany sufit, nie mogąc awansować i przebić się ze swoimi pomysłami przez to, że ze strony prezydenta i jego współpracowników panuje atmosfera „niedasizmu”, blokowania ich pomysłów i ich energii. Ja tę energię chcę uwolnić, po to także kandyduję, żeby wykorzystać ten potencjał, żebyśmy wspólnie rozwijali Kraków. Moim zdaniem urzędnicy również są poszkodowani, ale nie moimi wypowiedziami, tylko tym, że prezydentem jest Jacek Majchrowski, który w jakiś sposób blokuje ich potencjał. Rozmawiam z wieloma urzędnikami i pracownikami spółek miejskich, którzy nie chcą, abym cytował ich wypowiedzi pod nazwiskiem. Bardzo często podkreślają, że paradoksalnie mi kibicują, bo sposób zarządzania miastem odstaje od współczesnych realiów – podkreśla Łukasz Gibała.

Kandydat na urząd prezydenta odniósł się również do opisywanego wyżej włamania.

Mam nadzieję, że policja znajdzie sprawców i dowiemy się, jaki był motyw ich działania. Mam nadzieję, że okaże się, że motyw ten nie był związany z brudną kampanią czy szukaniem „haków”, tylko znajdzie się inne wyjaśnienie. Najważniejsze jest dla mnie to, że nie ucierpiał mój ojciec. Jak tylko służby wyjaśnią tę sprawę, to będę ją nagłaśniał, niezależnie od tego, jakie będą ustalenia policji – dodaje lider Stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców.

W Krakowie upadają kultowe sklepy. Tych lokali nie ma już na mapie

Express Biedrzyckiej - Grzegorz Schetyna