-
W Krakowie 30-latek włamał się do budynku, uszkadzając alarm i wyważając okno.
-
Włamywacz zasnął w środku, zanim zdążył cokolwiek ukraść.
-
Śpiącego mężczyznę znaleźli i zatrzymali policjanci.
-
Mężczyzna usłyszał zarzuty usiłowania kradzieży z włamaniem oraz zniszczenia mienia.
- Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Radia ESKA.
Kraków. 30-latek włamał się do domu, a potem zasnął
Do tego nietypowego incydentu doszło 13 maja w dzielnicy Borek Fałęcki. W godzinach porannych oficer dyżurny krakowskiej Komendy Miejskiej Policji odebrał zgłoszenie, które początkowo brzmiało jak wiele innych – włamanie do jednego z budynków. Na miejsce niezwłocznie skierowano patrol z VI komisariatu. Funkcjonariusze, przygotowani na standardowe procedury, nie spodziewali się jednak tego, co zastaną na miejscu.
Po przybyciu pod wskazany adres policjanci zastali tam zgłaszającego, właściciela posesji. Mężczyzna opowiedział im o porannym, szokującym odkryciu. Okazało się, że w nocy nieznany sprawca podjął próbę włamania się do jego domu. Z ustaleń wynikało, że włamywacz działał metodycznie: najpierw zdołał uszkodzić centralę alarmową, neutralizując jedno z kluczowych zabezpieczeń. Następnie, siłowo wyważył okno, przez które dostał się do wnętrza budynku. Wydawałoby się, że kolejnym krokiem będzie przeszukanie pomieszczeń i kradzież cennych przedmiotów. Jednak dalszy ciąg zdarzeń przybrał zupełnie nieoczekiwany obrót.
Zamiast plądrować i wynosić łupy, intruz, najwyraźniej zmęczony nocnymi „działaniami” lub być może zbyt pewny siebie po sforsowaniu zabezpieczeń, po prostu... zasnął. Twardy sen włamywacza przerwali dopiero interweniujący policjanci, którzy delikatnie mówiąc, byli zaskoczeni takim finałem włamania. Zamiast uciekającego przestępcy, zastali śpiącego mężczyznę.
Mundurowi obudzili i wylegitymowali zaskoczonego 30-latka. Nie stawiał oporu. Został natychmiast zatrzymany jako osoba podejrzewana o usiłowanie kradzieży z włamaniem. Następnie przewieziono go do policyjnego aresztu w komisariacie przy ulicy Ćwiklińskiej. Tam złożył wyjaśnienia dotyczące swojego niecodziennego zachowania, próbując wytłumaczyć, dlaczego jego przestępczy plan zakończył się drzemką.

Właściciel budynku, choć z pewnością odetchnął z ulgą, że nic nie zginęło, musiał jednak zmierzyć się ze stratami materialnymi. Formalnie złożył w Komisariacie Policji VI w Krakowie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Szkody, obejmujące głównie zniszczone okno oraz uszkodzony system alarmowy, zostały przez niego wycenione na niemałą kwotę 10 tysięcy złotych.
Teraz 30-letni „śpiący włamywacz” stanie przed wymiarem sprawiedliwości. Odpowie karnie za usiłowanie kradzieży z włamaniem oraz za zniszczenie mienia. Pomimo komicznego aspektu całej sytuacji, zarzuty są poważne. Za te czyny polskie prawo przewiduje karę pozbawienia wolności nawet do 10 lat. O jego dalszym losie i wymiarze kary zdecyduje sąd, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności tej niezwykłej sprawy.