Babie lato w Tatrach. Tłumy turystów pojawiły się na górskich szlakach
W Polsce mamy obecnie piękne, babie lato. Środek jesieni ugościł nas piękną i słoneczną pogodą, dzięki której możemy cieszyć się wyjątkowo dobrymi warunkami atmosferycznymi. To ważna wiadomość dla tych, którzy w planach mają wyjście w Tatry. Jak wielokrotnie poskreślali przyrodnicy w Tatrzańskiego Parku Narodowego październik i listopad to świetny czas na wyprawę w góry. Chociaż należy liczyć się z tym, że jesienią warunki do uprawiania turystyki górskiej znacznie różnią się od tych, które poznaliśmy latem, nie ma piękniejszego widoku niż panorama Tatr, pokryta piękną paletą barw — od chłodnej żółci, przez pomarańcz, aż do intensywnego bordo, które można spotkać na Czerwonych Wierchach.
Piękna pogoda, której doświadczyliśmy w Polsce przez cały weekend sprawiła, że prawdziwe tłumy turystów i turystek ściągnęły w tym czasie do polskich Tatr. Chętnych na wędrówkę po podhalańskich ścieżkach było tak wielu, że w niektórych rejonach gór szlaki korkowały się, jak podczas największego wakacyjnego oblężenia. Do sieci trafiło wiele nagrań i zdjęć, pokazujących, jak wielkim zainteresowaniem cieszyły się góry w miniony weekend. Ogromny ruch turystyczny można było zauważyć m.in. na drodze na Giewont, w Kuźnicach i na Kasprowym Wierchu.
Pogoda w Tatrach. Mimo słońca miejscami panują trudne warunki do uprawiania turystyki
Mimo cudownego słońca i wysokich temperatur Tatrzański Park Narodowy mocno przestrzega przed poruszaniem się po północnych, zacienionych miejscach. Tam na szlakach zalega lód. Na takich odcinkach szlaków mogą przydać się raki lub raczki. Warto także pamiętać, że góry są wymagające i zawsze trzeba odpowiednio przygotować się przed podjęciem wędrówki. Jak wskazuje Tatromaniak, w miniony weekend w Tatrach duży problem pojawił się na zejściu Kobylarzowym Żlebem pod Małołączniakiem. Tam nawet 200 osób utknęło na trzy godziny, ponieważ nie byli w stanie poradzić sobie na odcinku z łańcuchami. Na miejscu interweniował TOPR, który rozładował ruch.
— Poranki i wieczory są już chłodniejsze, a w zaciemnionych miejscach może pojawić się oblodzenie, bo jednak już mamy tę jesień. Druga sprawa to, że dość wcześnie robi się już ciemno. Wyposażenie w latarkę czołową, baterię i akumulatory to podstawa — powiedział nam Rafał Mikler, ratownik TOPR. — Bardzo niebezpieczny jest lód, pokrywa lodowa, która powstaje z wilgoci, która zamarza. Tego nie widać, nawet raki przy tym nie pomogą, a bez raków to jest jeszcze bardziej niebezpieczne. Bywa też tak, że skała rano bywa bardzo mokra. Porosty naskalne nasiąkają wilgocią i stanową taką warstwę poślizgową. To też często bywa przyczyną wypadków — dodał taternik.