Dziki opanowały stolicę Małopolski. Oto, jak postanowiło poradzić z tym sobie miasto
Problem dzików w mieście widoczny jest nie tylko na Klinach, ale i na Ruczaju czy na Osiedlu Podwawelskim. Miasto dysponuje obecnie trzema odłowniami dla tych zwierząt. W sobotę klatka z Sidziny została przeniesiona na Kliny do Parku Maćka i Doroty, gdzie mieszkańcy zgłaszali obecność wielu dzików, co potwierdzają ślady i zryte trawniki. Od weekendu do odłowni złapało się 9 dzików.
- Dziki są w sposób farmakologiczny uśmiercane. Wszystko odbywa się w sposób humanitarny, z poszanowaniem wszelkich zasad. Również zasad związanych z bezpieczeństwem - mówi Ewa Olszowska-Dej, Zastępca Dyrektora Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa.
Niektórzy mieszkańcy Klinów skarżą się, że dziki niszczą trawniki i zagrażają bezpieczeństwu ludzi i innych zwierząt. Różnie reagują na informację o zamontowanej w parku odłowni.
- Niby ta odłownia jest, ale chyba nie do końca spełnia swoją funkcję. Jeszcze nie widziałem ani jednego dzika w niej.
- Nie uważam, żeby te dziki stanowiły problem. One są spokojne i łagodne.
- Proszę zobaczyć jak te trawniki wyglądają. Są przewrócone do góry nogami jakby glebogryzarka tędy przejechała - podkreślają mieszkańcy.
Według prawa od 2021 roku z powodu Afrykańskiego Pomoru Świń w całej Polsce obowiązuje zakaz relokacji dzików. Dopuszczalną opcją na zmniejszenie populacji jest odstrzał w wyznaczonych do tego miejscach lub odłów z natychmiastowym uśpieniem zwierzęcia.