Opole Lubelskie. Znęcała się nad psem w odwecie na współlokatorkach
Do zdarzenia doszło w marcu tego roku w Opolu Lubelskim. 43-letnia Aneta N. pokłóciła się ze swoimi współlokatorkami, po czym wzięła na nich odwet i ukradła ich buldoga francuskiego. Malutka suczka o imieniu Lucy przez trzy dni była przetrzymywana, a w tym czasie zadano jej aż 17 ran kłutych. Na koniec kobieta poderżnęła psu gardło. Ostatecznie opiekunce suczki, Sarze Szalak, udało się w ostatniej chwili wyrwać ukochanego pupila z rąk oprawczyni — kiedy ją znaleziono, leżała w kałuży krwi. Dzięki szybkiej interwencji weterynaryjnej udało się uratować jej życie.
Opiekunka Lucy zgłosiła sprawę na policję. Anecie N. postawiono zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Prokuratura zajmująca się sprawą, wystąpiła do Sądu Rejonowego w Opolu Lubelskim o tymczasowe aresztowanie 43-latki, do czego sąd się przychylił. Za ten akt sadyzmu grozi jej nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Opole Lubelskie. Zadała psu 18 ciosów nożem, 43-latka stanęła przed sądem
Sędzia Sądu Rejonowego w Opolu Lubelskim, która prowadzi tę sprawę, poinformowała, że zamierza wziąć pod uwagę ugodę w postaci 14 miesięcy bezwzględnego więzienia, mimo że maksymalna kara za tego typu przestępstwo to 5 lat pozbawienia wolności. Opiekunka psa w rozmowie z TVN24 podkreśliła, że nie jest zadowolona z tej propozycji, ale liczy, że sprawczyni pozwoli to na zastanowienie się nad swoim czynem.
— Doszło do takiego bestialstwa, które nie mieści się w głowie, więc nie, nie satysfakcjonuje mnie to. Mam nadzieję, że ugoda z jej strony może przyczynić się do jakiejś refleksji — powiedziała TVN24 opiekunka psa Sara Szalak.