Wiadomości

Pięć inwestycji z Krakowa na niechlubnej liście. Trafiły do „Czarnej Księgi” wydatków publicznych

2025-01-29 15:21

Aż pięć inwestycji z Krakowa trafiło na listę II edycji „Czarnej Księgi” – publikacji koncentrującej się na marnotrawstwie pieniędzy publicznych w różnych aspektach i działaniach. Ideą publikacji, jak podają jej autorzy, jest m.in. propagowanie dobrych praktyk w dziedzinie inwestycji za publiczne środki i szanowanie pieniędzy podatnika. „Dziurawy zbiornik”, „Niekończące się igrzyska”, „Smoczy problem”, „Czysty transport na YouTube” i „Górka za 600 milionów” – poznajcie inwestycje z Krakowa, które trafiły na niechlubną listę.

Kraków. Pięć miejskich inwestycji w „Czarnej Księdze” 2025

Inwestycje w Krakowie, podobnie jak w wielu innych miastach w Polsce i na świecie czasem uznaje się za nietrafione. Część z nich krytykowana jest jeszcze przed wbiciem pierwszej łopaty (właściwie wszystkie), a inne oceniane są jako „fuszerka” już po czasie, kiedy mieszkańcy poznają efekty „prac przeprowadzonych zgodnie z harmonogramem”. Wyszukiwaniem i katalogowaniem inwestycji wskazywanych jako marnotrawstwo publicznych pieniędzy zajmują się twórcy „Czarnej Księgi” wydatków publicznych autorstwa Warsaw Enterprise Institute. Opublikowali oni najnowsze zestawienie obejmujące łącznie 49 chybionych inwestycji ukończonych w ostatnich latach w Polsce.

Ideą tej publikacji jest podnoszenie świadomości Polaków w dziedzinie podatków, patrzenie wszystkim władzom na ręce, propagowanie dobrych praktyk w dziedzinie inwestycji za publiczne środki i szanowanie pieniędzy podatnika – piszą autorzy.

W drugiej edycji, podobnie jak w pierwszej, nie zabrakło przykładów z całej Polski. Najwięcej z nich odnotowano w Warszawie (21), Krakowie (5) i Gdańsku (5).

(…) Spektrum tematyczne jest równie szerokie: od gminnych nieprawidłowości, lokalnych nieporozumień, przez duże inwestycje samorządowe, aż po gigantyczne projekty, które spaliły na panewce lub poszły niezgodnie z pierwotnymi założeniami. Ostatnie miesiące są okresem rozliczeń poprzedniej władzy, audytów, podsumowań. Dlatego więcej jest przykładów ogólnokrajowych oraz inwestycji strategicznych, które na różnych etapach nie spełniły oczekiwań obywateli i nie ustrzegły się uchybień – proceduralnych, wykonawczych, prawnych czy finansowych – podaje WEI.

Kraków Radio ESKA Google News
Autor:

Autorzy zestawienia czekają teraz na internautów, którzy w głosowaniu mogą wybrać inwestycję zasługującą na wyróżnienie statuetką barejowskiego „Misia”.

W Krakowie „wyróżniono” pięć inwestycji, czyli: „Dziurawy zbiornik”, „Niekończące się igrzyska”, „Smoczy problem”, „Czysty transport na YouTube” i „Górkę za 600 milionów”. Szczegółowe informacje na ich temat znajdziecie w przygotowanej galerii.

Czy Kraków ma problem z racjonalnym wydatkowaniem pieniędzy podatników?

Oczywiście. Duża część problemów finansowych miasta wynika właśnie z tego, że część środków ulega kompletnemu marnotrawstwu. Te przykłady określiłbym jako dyskusyjne. Wskażmy choćby na rewitalizację parków, np. na park Reduta. Białe, stalowe kosze na śmieci ustawiane w odległości co kilka metrów. Ile ich tam zamontowano? Kilkadziesiąt? Sto? Wygląda to tak, jakby ktoś posadził kosze na śmieci, zamiast drzew. Drogie ławki, np. na placu Axentowicza za milion złotych, plac Biskupi – ławka za pond 200 tys. złotych. Przykładów jest mnóstwo. Miasto zamawia daną rzecz, a projektanci wpisują drogie materiały. Potem wychodzi, jak wychodzi, a pieniędzy nie ma. Co do tramwaju na Górkę Narodową – to inwestycja potrzebna, ale w zestawieniu mogła znaleźć się z uwagi na sposób jej realizowania. Miasto nie dopilnowało wielu czynników. Inwestycja miała zostać ukończona szybciej, źle składano dokumenty. W przypadku pętli i parkingu P&R, wywłaszczono grunt od prywatnych właścicieli, którym zapłacono pieniądze, a potem okazało się, że grunt jest zanieczyszczony i trzeba wykonać proces remediacji. Sam sposób wykonania inwestycji to partactwo na wielu obszarach. Sprawą powinna zająć się prokuratura. Co do kampanii SCT, której prawie nie widać w Krakowie - ktoś na tym zarobił – komentuje radny Michał Drewnicki.

wiosna jak styczeń