Staniątki. Benedyktynki sprzedają ekologiczne karpie
Opactwo Mniszek Benedyktynek w Staniątkach prowadzi sprzedaż królewskich karpi pochodzących z ekologicznej hodowli. Wśród sióstr to już niemal tradycja, a sam produkt po latach stał się kultowy, o czym świadczą kolejki chętnych, którzy od samego rana ustawiają się pod bramami klasztoru. Opactwo Benedyktynek w Staniątkach lata temu wznowiło tradycję hodowli ryb, zapoczątkowaną jeszcze kilkaset lat wcześniej. Klasztor został ufundowany jeszcze w 1228 roku, a w czasie swojej długiej historii był odbudowywany m.in. po potopie szwedzkim z 1655 roku, zaś w czasach zaborów prowadzono tam szkołę dla dziewcząt. Budynek był świadkiem wielu historycznych wydarzeń, takich jak I wojna światowa, po której pamiątką są pociski artyleryjskie wbite w północny mur kościoła. Opactwo w Staniątkach ostatnimi czasy słynie m.in. ze sprzedaży królewskich karpi, które chowane są tam w sposób ekologiczny na naturalnych karmach.
Tradycja jest wiekowa, jednak z różnych przyczyn zaczęła zanikać w czasach komunizmu. Kiedy wróciłam do Staniątek postanowiłam o odnowieniu stawów, po czym rozpoczęłyśmy prace. W dwa lata odnowiłyśmy dwa stawy, a w międzyczasie padła propozycja o umieszczeniu tam ryb. Wówczas nie znałam jeszcze lokalnej tradycji, według której hodowano tu karpie, które sprzedawano na święta. Początkowo trafił do nas narybek, około dwóch tysięcy sztuk karpia królewskiego. Sama opieka nad karpiami polega przede wszystkim na tym, żeby pilnować stawów. Chodzi o to, aby nie dochodziło do zanieczyszczeń. Atutem jest z pewnością jest ciągły przepływ wody pochodzącej ze studni głębinowej. Ta stale pozostaje świeża, co ma wpływ na smak ryb. Do stawów nie wrzucamy tego, co mamy pod ręką. Karpie karmimy kukurydzą i pszenicą, a nie mączką czy produktami nieprzetworzonymi, którymi niektórzy hodowcy sycą swoje ryby. Staramy się nie sprzedawać żywych karpi z powodów humanitarnych, a najlepiej kupić rybę już wypatroszoną – mówi siostra Stefania Polkowska, przełożona Opactwa Mniszek Benedyktynek w Staniątkach.
Przedświąteczny szał zakupowy to nie lada wyzwanie dla Benedyktynek ze Staniątek, które w grudniu muszą zmagać się z natłokiem obowiązków.
Dla nas jest to trudny okres, ponieważ jesteśmy w klasztorze klauzurowym, więc zasadniczo nie wychodzimy poza jego obręb. Jesteśmy przyzwyczajone do milczenia, natomiast w grudniu kontakt z ludźmi jest o wiele intensywniejszy. Mamy oczywiście pomocników i wolontariuszy, bo w klasztorze przebywa tylko sześć sióstr. Musimy zadbać o to, żeby przygotować więcej produktów, bo oprócz karpi pieczemy także ciasta i przygotowujemy inne, świąteczne potrawy – dodaje przełożona opactwa.
Sam proces hodowli karpia w Staniątkach jest długi i nie należy do najprostszych.
Wyhodowanie karpia odpowiednich rozmiarów, który nadaje się do sprzedaży, to okres minimum 2,5 roku. Na terenie klasztornym nie mamy takich stawów, jednak posiadamy swoje ukryte miejsce, gdzie karpie dorastają – mówi siostra Stefania Polkowska.
Ile kosztuje karp w Staniątkach? Siostry Benedyktynki sprzedają karpie w Staniątkach od poniedziałku do soboty w godz. od 9:00 do 16:30. Za kilogram karpia w Staniątkach trzeba zapłacić 45 zł. Co istotne, w opactwie w Staniątkach zakupimy także ozdabiane pierniki, produkty wytworzone z miodu, ciasta, uszka i inne potrawy spożywane podczas Świąt Bożego Narodzenia.