Bieliczna to wyludniona wieś w Małopolsce. Ocalała w niej tylko cerkiew
W sercu Beskidu Niskiego, w malowniczej dolinie rzeki Białej, u samych stóp Lackowej – najwyższego szczytu tej części gór po polskiej stronie – kryje się historia Bielicznej. To dawna łemkowska wieś, która zniknęła z mapy żyjących osad, a jej obszar włączono do sąsiednich Izb. Dziś po 34 domach, które jeszcze przed wojną tętniły życiem, nie ma już śladu. Jedynym, dumnym świadkiem minionych czasów jest kamienna cerkiew, stojąca samotnie pośród dzikich łąk.
Dzieje osady sięgają końca XVI wieku. Bieliczna została lokowana w 1595 roku przez Iwana Izbiańskiego na mocy przywileju, który nadał mu ówczesny biskup krakowski, kardynał Jerzy Radziwiłł. Przez stulecia wieś stanowiła część rozległego klucza muszyńskiego, będącego własnością biskupów krakowskich, a od 1634 roku jej dochody zasilały parafię w Tyliczu. Rytm życia wyznaczała tu praca na roli, pory roku i kalendarz liturgiczny.
Życie duchowe mieszkańców Bielicznej było złożone i dynamiczne. W 1796 roku w centrum wsi wzniesiono murowaną, greckokatolicką cerkiew pod wezwaniem św. Michała Archanioła. Jednak na początku XX wieku, na fali tzw. schizmy tylawskiej, która ogarnęła Łemkowszczyznę, znaczna część społeczności przeszła na prawosławie. W odpowiedzi na te zmiany, w 1928 roku we wsi zbudowano drugą, tym razem drewnianą, cerkiew prawosławną. Tuż przed wybuchem II wojny światowej, w tej niewielkiej osadzie zamieszkałej przez 225 Łemków i 7 Żydów, stały obok siebie dwa chrześcijańskie przybytki, świadcząc o religijnej różnorodności regionu.

Kres istnienia Bielicznej nadszedł wraz z tragicznymi wydarzeniami połowy XX wieku. Już w latach 1944–1946 osiem rodzin, mniej lub bardziej dobrowolnie, wyjechało na Wschód, w okolice Krzywego Rogu na terenie dzisiejszej Ukrainy. Ostateczny cios zadała jednak przeprowadzona w 1947 roku Akcja "Wisła". W jej ramach wszystkich pozostałych mieszkańców przymusowo i brutalnie wysiedlono na Ziemię Odzyskane. Opuszczone domy i gospodarstwa, pozbawione opieki, szybko zostały rozebrane przez okoliczną ludność na materiał budowlany. Wieś przestała istnieć.
Dolina, w której tętniło życie, nigdy nie została ponownie zasiedlona. Dziś, wędrując przez Bieliczną, można odnaleźć nieliczne ślady dawnego świata: stary cmentarz łemkowski z kilkoma zniszczonymi, kamiennymi nagrobkami oraz kilka przydrożnych krzyży i kapliczek, które cudem ocalały. Krajobraz ten, latem ożywiany jedynie przez sezonowy wypas owiec, jest przesiąknięty niezwykłą ciszą i nostalgią.
Centralnym punktem opuszczonej wsi jest oczywiście zabytkowa cerkiew św. Michała Archanioła. Drewniana świątynia prawosławna nie przetrwała, ale murowana budowla greckokatolicka oparła się upływowi czasu. Przez dekady niszczała, zapomniana i popadająca w ruinę. Ocalenie przyszło w 1985 roku dzięki niezwykłemu zaangażowaniu księdza Mieczysława Czekaja, proboszcza rzymskokatolickiej parafii Świętych Kosmy i Damiana w Banicy, który doprowadził do jej gruntownej konserwacji. Dziś Bieliczna to nie tylko cel turystyczny dla poszukiwaczy ciszy, ale przede wszystkim przejmujący pomnik pamięci o łemkowskiej społeczności, jej bogatej kulturze i tragicznym losie. Samotna świątynia w pustej dolinie jest niemym krzykiem historii, którego nie da się zignorować.