Zimowe warunki w Tatrach już na początku jesieni. Turyści muszą uważać
Zmiana pór roku w górach następuje znacznie szybciej niż w pozostałej części kraju. Dlatego w Tatrach już nawet we wrześniu możemy odczuć nie tylko powiew jesieni, ale nawet i nadchodzącej zimy. W tym roku opady śniegu szybko nadeszły na Podhalu, a wysoko w górach krajobraz zrobił się typowo zimowy. To oznacza, że wędrówki po szlaku wymagają znacznie większego przygotowania niż zazwyczaj. Niezbędny jest nie tylko sprzęt do zimowe turystyki górskiej, taki jak raki, czekan czy lawinowe ABC, ale i dużą wiedza na temat tego, jak poruszać się w tak trudnych warunkach. Ranem widoczność utrudniają mgły i niski pułap chmur, a wieczorami szybko zapada zmrok. Dlatego dobre zaplanowanie wyprawy to podstawa.
Mikroklimat Tatr sprawia, że występują tu zaskakujące zjawiska atmosferyczne
W Tatrach, wyróżniających się niezwykle specyficznym mikroklimatem, można zaobserwować wiele rzadkich i zaskakujących zjawisk atmosferycznych. Należą do nich zarówno Widmo Brockenu, które w góralskiej tradycji jest związane ze zwiastunem śmierci, jak i silny, porywisty halny czy różnego rodzaju anomalie wynikające z unikalnych warunków panujących w tym paśmie górskim. Co może wydawać się zaskakujące, w Tatrach pojawia się także zjawisko określane jako górska noc polarna. Oznacza to, że przez dłuższy czas promienie słoneczne w ogóle nie docierają do pewnych obszarów. Takie sytuacje występują przede wszystkim w tatrzańskich kotłach, uznawanych za jedne z najchłodniejszych miejsc na terenie całego kraju.
Litworowy Kocioł w Tatrach. Według naukowców tutaj występuje górska noc polarna
Kamil Filipowski, Arnold Jakubczyk i Michał Wróbel badają tatrzańskie mrozowiska w ramach projektu naukowego. Jego częścią było powstanie stacji meteorologicznej w Litworowym Kotle i Mułowym Kotle, które znajdują się nieco poniżej Czerwonego Wierchu. Te dwa miejsca w Tatrach są wyjątkowe pod każdym względem, szczególnie dlatego, że przez kilka miesięcy nie dociera do nich słońce. Ze względu na swoją budowę, na ich dnie powinno znajdować się jezioro, jednak woda uciekła przez szczeliny podskalne, tworząc miejsca, gdzie najbardziej osiada zimno. W trakcie występowania największych mrozów temperatura może tam spadać nawet do -50 st. C.
W związku z tym, że te dwa miejsca są tak trudno dostępne, są okresy, że promienie słoneczne wcale do nich nie docierają. Naukowcy wyliczyli, że na stacji meteorologicznej w Mułowym Kotle słońce corocznie nie pojawia się od 12 października do 20 lutego, czyli aż przez ponad cztery miesiące. Podobna sytuacja panuje w Litworowym Kotle, gdzie tzw. noc polarna zapada 20 października i trwa do 21 lutego. Nawet z nadejściem wiosny, sytuacja w tych miejscach nie ulega znacznej poprawie. Wówczas promienie słoneczne przebijają się do dna kotłów zaledwie przez dwie do trzech godzin na dobę, a w związku z tym śnieg roztapia się tutaj bardzo powoli, że jego gruba warstwa może utrzymywać się przez okrągły rok.
