Nagle coś strzeliło, koniec i wszyscy czołowi sponsorzy odeszli, a z samych biletów, to kiedy jest około dwa tysiące kibiców, klub nigdy się nie utrzyma. Myśleliśmy, że z tymi sponsorami, których mamy spokojnie przetrwamy. Stanęliśmy na laurach i to był nasz największy błąd - mówi Józef Pilch, honorowy prezes Wandy Kraków.
Osoby z krakowskiego środowiska żużlowego planują stworzyć klub pod nową nazwą. Być może drużyna wystartowałaby już w przyszłym sezonie. W tym czasie władze Wandy muszą znaleźć sposób na spłatę zadłużeń, by ewentualnie dołączyć do rodzącego się projektu.
Polecany artykuł:
To nie są wielkie kwoty do spłacenia. Tam są również i moje prywatne pieniądze, które liczę, że kiedyś odzyskam, a jak nie to mówi się trudno. Trochę było śmiechu, bo żona dowiedziała się niedawno, że włożyłem w Wandę swoje pieniądze, ale to wszystko z pasji, bo chciałem, żeby klub istniał i kibice byli zadowoleni - dodaje Józef Pilch.
Nieoficjalnie mówi się, że zadłużenie Wandy Kraków wynosi około 400 tysięcy złotych.