Wisła Kraków. Kiko Ramirez żegna się z klubem
Działacze Wisły Kraków zaczynają podejmować pierwsze decyzje związane z minionym już sezonem ligowym 2023/2024. „Biała Gwiazda” miała wrócić do Ekstraklasy, ale w Fortuna 1. Lidze zajęła dopiero 10. miejsce, kończąc zmagania kompromitującą porażką na własnym stadionie z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. Oczywiście należy pamiętać o dużym sukcesie, jakim bez wątpienia było zdobycie piątego w historii klubu Pucharu Polski.
W trakcie minionej kampanii wielu ekspertów wskazywało na duże problemy w grze Wisły Kraków. Chodziło głównie o profil piłkarzy, który z czasem okazał się niedopasowany do realiów pierwszoligowych boisk, gdzie sama gra jest znacząco różna od tego, do czego przyzwyczaja widza Ekstraklasa. Wspominał o tym także były prezes PZPN Zbigniew Boniek podczas rozmowy z Marcinem Ryszką na łamach serwisu "Goal.pl". Ramirez sprowadził do Wisły m.in. Marca Carbo, Angela Baenę, Jesusa Alfaro, Alvaro Ratona, Davida Juncę czy Mikiego Villara.
We wtorek, 28 maja Wisła Kraków opublikowała komunikat, w którym poinformowała o pożegnaniu dyrektora sportowego Kiko Ramireza, który za politykę transferową klubu odpowiadał od grudnia 2022 roku.
2 maja 2024 roku drużyna Wisły Kraków po 21 latach zdobyła na PGE Narodowym Puchar Polski, pokonując w finale Pogoń Szczecin. Decyzja o odejściu dyrektora sportowego zapadła jeszcze przed wspomnianym meczem. W dłuższej perspektywie Wisła Kraków wciąż zamierza inwestować w zaawansowaną analitykę danych i mechanizmy scoutingu, które stanowią ważne narzędzie przy pracy działu sportu – czytamy w klubowym komunikacie.
Coraz głośniej słyszy się również o wątpliwej przyszłości pierwszego trenera Wisły Kraków, Alberta Rude, który nie sprostał zadaniu, jakie stawiał przed nim klub. Samuel Szczygielski na łamach serwisu „Meczyki.pl” informował o tym, że Wisła rozpoczęła już poszukiwania nowego trenera. Jak czytamy, „Biała Gwiazda” miała już nawet rozmawiać z pierwszymi kandydatami.
Doniesieniom tym zaprzeczyła najpierw rzecznik prasowa klubu Karolina Kawula, a potem prezes Wisły Kraków Jarosław Królewski.
